3 października 2015

Gorący lód



Autor: Tomasz Jastrun

W odwrotnej kolejni czytałam niż autor pisał – jako pierwszą przeczytałam Grę wstępną, która mnie urzekła a dopiero sporo później debiutancki Gorący lód. Z jednej strony nie żałuję ponieważ pełna dobrych wspomnień pierwszej książki sięgnęłam po drugą. Z drugiej jednak strony ze względu na tematykę niektórych opowiadań Gorący lód nie jest tak spójny i apetyczny.

Nie potrafię doszukać się erotycznego dreszczyku czy choćby łaskotania patrząc na scenę, w której w okresie internowań milicjanci wchodzą nocą do mieszkania, a tam ona, on, dziecko. Rozumiem wagę sceny ale nie przemawia do mnie w ero-kontekście. Na szczęście, dla mnie, jest kilka tekstów, które są tym do czego Tomasz Jastrun mnie przyzwyczaił – lekką opowieścią, zawoalowaną erotycznie historią. Wizualizacje łatwo tworzone w głowie na podstawie słów, słów nie pozbawionych humoru, miejscami całkiem pikantnego. Swoboda w konstruowaniu fabuły i narracji to coś, co rzuca się w oczy. Z równą łatwością autor pisze w pierwszej osobie i rodzaju męskim jak i wkłada swoje słowa w usta kobiety. 

Gdyby nie retrospekcje stanu wojennego, a nawet lat siedemdziesiątych to byłaby to fajna, współczesna podglądanka obyczajowa.  Bo jest w tych opowieściach coś z zaglądania przez uchylony lufcik do sypialni, nie nachalne podglądactwo ale raczej sympatyczne zerkanie. Z punktu widzenia Gry wstępnej Jastrun rozwinął to, co w debiucie miał najlepsze – lekkie pióro, zabawne sytuacje, celne uwagi i przede wszystkim – obserwacje ludzi w konotacjach erotycznych oczywiście.
Reasumując - jak na debiut może być, ale sumarycznie wolę późniejszą twórczość.

Brak komentarzy: