6 czerwca 2007

Ekstazja - Krzysztof Mroziewicz

Kolejna książka na stosiku przeczytanych. Tym razem w kategorii rozczarowanie. W moim odbiorze pan Mroziewicz popełnił coś, co bliższe jest szkicowi niż ostatecznej formie. Zbiór felietonów dotykający wielu miejsc w sensie geograficznym i wielu osób. Chyba. W zamierzeniu miał to być zbiór tekstów o kobietach, zapewne posiadających swoje pierwowzory w tych, z którymi los zetknął autora. Ale historyjki są opowiedziane pobieżnie, żeby nie powiedzieć po łebkach. Ich bohaterowie są bardzo bladzi. To, co zapiszę na plus to sposób kończenia felietonów, sposób, który nie opisuje zakończenia historii ale pozostawia miejsce dla wyobraźni. Konstrukcja świetna, tyle tylko, że opowieści nie są na tyle wciągające, żeby chciało się uruchamiać wyobraźnię. Poza dwoma tekstami, w których fabuł sztampowa. Po lekturze recenzji spodziewałam się dynamicznego przebiegu zdarzeń, a przede wszystkim ciekawych zdarzeń. Z czystym sumieniem mogę polecić epizod ze szklaną whisky z kostkami lodu – przesycony erotyką, jaką lubię. Reszta to niestety lektura do pociągu – nic się nie traci odrywając się od niej na każdej stacji i po każdym wejściu kogoś do przedziału. No, ale jeżeli się chce mieć zdanie na temat trzeba przeczytać, co niniejszym odnotowuję jako wykonane.

Brak komentarzy: