4 stycznia 2009

Płonące ćmy (by Amberlake Cyrian)

Co można powiedzieć o tekście rzeczonym? Hmm… Jedno z całą pewnością – jest to tekst zawierający sporo opisów scen s/m. Niestety jak to zwykle z kontynuacjami bywa nie dorównuje jakością Tatuażowi nocy. Fabuła tak bardzo banalna i przewidywalne, że czytałam głównie dla zasady. Szkoda, bo utracona została aura tajemniczości. W drugiej części nawet ‘szkoła’ nie jest wystarczająco przekonywująca. Autor prześlizgnął się przez to co robią ‘mistrzowie’ w sposób najbardziej skrótowy z możliwych, sprowadzając ich role do playboyów w ciągu dnia i biczowników w nocy. Nawet próba znalezienia wytłumaczenia znaczenia domina-mydłą została w sposób pośpieszny i pozbawiony autentyzmu skonstruowana. Szkoda.
Reasumując – lepiej pozostać przy lekturze pierwszej części i nie zaprzątać sobie głowy sztampową historyjką. Dzięki temu można uniknąc niesmaku. Tym razem 'kolekcja afrodyty' jest jak najbardziej dobranym podtytułem.

3 stycznia 2009

Kazikowe prawdy

„Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni…” jak śpiewał Kazik. A zakrzyknąć mogę tylko amen. Ferie i wakacje wymyślone są wszak jedynie po to, żeby… dać oddech rodzicom. Będąc dzieckiem patrzyłam na to z trochę innej perspektywy – własnych przyjemności związanych z wyjazdami. Punkt widzenia zmienia się z wiekiem jak widać Dziś na hasło zimowisko robi mi się uśmiech baaardzo szeroki. I nawet fakt, że jest to w czasie największej gorączki w robocie nie potrafi mi zepsuć tej przyjemności.

Po pierwsze śpię ile chcę i nic ani nikt mnie nie budzi. Na własne życzenie przekręcam sobie dobę. Po drugie spędzam w łóżku dowolna ilość czasu – śpiąc, leżąc, czytając czy bzykając się do upadłego. Otóż właśnie upadłą kobietą jestem po ostatnim weekendzie. Swoboda. To jedno słowo ciśnie się na usta, których nie trzeba już zatykać poduszką. Swoboda wyrażająca się w otwartej SZUFLADZIE i walających się po sypialni sprzętach różnorodnego pochodzenia i zastosowania. Nocne spacery po świeżym śniegu i gorąca herbatka przy kominku. Swoboda – bo NIC NIE MUSZĘ!

„Jeszcze tylko kilka dni i nocy i wszystko wróci do normy…” śpiewa dalej Kazik. Wróci, to prawda, ale to co się wydarzy przez ten czas to moje. A poza tym ferie zimowe, regularne dwutygodniowe już niebawem. Oj będzie się działo, tym bardziej, że będzie już po pożarze w robocie więc i wieczory będą się mogły wcześniej zaczynać, i towarzystwo można będzie sprosić, i supełki poćwiczyć w większym gronie. Iiiiiha!

2 stycznia 2009

Porcelanowa Laleczka z gołym tyłkiem!

Najnormalniej w świecie mam ochote przełożyć ją przez kolano o wklepać na gołą parę razy. Cholera mnie trafia na miejscu i na dodatek ślinię się na samą myśl o niej. Nie ma to jak oddać namiętny pocałunek a potem zabrać dupę w troki i pojechać na narty. Oszaleję przez nią jak tak dalej pójdzie.