3 stycznia 2009

Kazikowe prawdy

„Gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni…” jak śpiewał Kazik. A zakrzyknąć mogę tylko amen. Ferie i wakacje wymyślone są wszak jedynie po to, żeby… dać oddech rodzicom. Będąc dzieckiem patrzyłam na to z trochę innej perspektywy – własnych przyjemności związanych z wyjazdami. Punkt widzenia zmienia się z wiekiem jak widać Dziś na hasło zimowisko robi mi się uśmiech baaardzo szeroki. I nawet fakt, że jest to w czasie największej gorączki w robocie nie potrafi mi zepsuć tej przyjemności.

Po pierwsze śpię ile chcę i nic ani nikt mnie nie budzi. Na własne życzenie przekręcam sobie dobę. Po drugie spędzam w łóżku dowolna ilość czasu – śpiąc, leżąc, czytając czy bzykając się do upadłego. Otóż właśnie upadłą kobietą jestem po ostatnim weekendzie. Swoboda. To jedno słowo ciśnie się na usta, których nie trzeba już zatykać poduszką. Swoboda wyrażająca się w otwartej SZUFLADZIE i walających się po sypialni sprzętach różnorodnego pochodzenia i zastosowania. Nocne spacery po świeżym śniegu i gorąca herbatka przy kominku. Swoboda – bo NIC NIE MUSZĘ!

„Jeszcze tylko kilka dni i nocy i wszystko wróci do normy…” śpiewa dalej Kazik. Wróci, to prawda, ale to co się wydarzy przez ten czas to moje. A poza tym ferie zimowe, regularne dwutygodniowe już niebawem. Oj będzie się działo, tym bardziej, że będzie już po pożarze w robocie więc i wieczory będą się mogły wcześniej zaczynać, i towarzystwo można będzie sprosić, i supełki poćwiczyć w większym gronie. Iiiiiha!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

zacierałem lubieżne łapki na myśl jakież to pikantne teksty się pojawią w związku z brakiem młodej
a tu ferie się kończą i... nima żadnych sprośności :(