25 kwietnia 2008

Złoto

Młoda dała czadu na basenie, wzięła i wygrała bieg na 25 mertów zmiennym, na powiatowych zawodach pływackich szkół podstawowych. A zmontowana na szybko sztafeta 4 x 25m uplasowała się na trzecim miejscu. To ją powinno nakręcić do dalszego pływania - pierwsze poważne zawody i dwa krążki. Szacun Młoda, oj szacun :)

18 kwietnia 2008

Reset

Niech już będę tam, gdzie dane mi będzie zasypiać i budzić się pod gołym niebem. Zmęczona fizycznie i najbardziej świeżym spojrzeniem na siebie i świat dookoła. Niech zapomnę na trochę te zmysłowe wargi, które śmieją się do mnie co dnia. Niech zostaną tu wszelkie ważne sprawy, od których uwalniam się na tydzień. Niech poczuję suchy oddech pustyni zanurzając stopy w słonym bezkresie. Tydzień bez łączności ze światem. Całkowita izolacja. Bez telefonu, maila i temu podobnych historii. Tylko notatnik i ołówek, aparat i kapelut na rozum. Totalny reset.

16 kwietnia 2008

German Fetish Ball 9-11 maja

Za naszą zachodnia granicą doroczna impreza trwająca cały weekend organizowana jest już po raz piąty. Rozmach do pozazdroszczenia. Zaczyna się od piątkowej imprezy przebieranej, w sobotę wystawa ("kameralne" 3 tysiące metrów kwadratowych), playroomy dostępne tylko dla par (z obowiązkowym dresscode i liczbą miejsc ograniczoną do 150 osób !!!). Czy dożyję takiej imprezy w kraju nad Wisłą? Tam limit liczby gości tu nie sposób nawet sięgnąć tego limitu. Na razie pozostaje patrzeć jak się ludzie bawią German Fetish Ball albo zaplanować majówkę w Berlinie :).

Mam coraz większa potrzebę reaktywowania Fetyszozy, coraz większą... Przy okazji właśanie stwierdziłam, że Onet wysłał w kosmos fetyszozowego bloga. Tak więc historia pozostaje już tylko w zapiskach i wspomnieniach uczestników. Tym bardziej należałoby ja odświeżyć :). Jeśli nie może być doroczna to może nich będzie to biennale?

14 kwietnia 2008

Przedsmak męczącego :) wypoczynku

Za dziesięć dni będę tam, gdzie woda jest przejrzysta, gdzie słońce nakazuje szukać cienia a ludzie odziewają się w neopren. Chyba jeszcze nigdy nie leciałan na nury tak bardzo z marszu. A tu jeszcze tyle rzeczy pod rodze do zrobienia. Parę dupereli trzeba dobrac przed wyjazdem, z ludzmi się spotkac, materiały jakieś poczytać. A gdzieś ównolegle całkiem sporo różności pracowych wymagających zakończonia przed wyjściem. I spotkanie (potencjalne jak na razie) w temacie zapełnie przyziemno-futurystycznym. A czas płynie, oj płynie i to coraz szybciej.
Mam w planie że testy niekoniecznie nurkowych zabawek pod wodą. Choć i zastosowanie czysto nurkowych w innych celach tez jest bardzo prawdopodobne. Ot choćby pas krokowy od jacketu, z którym to jeszcze nie miałam przyjemności (co kolwiek to znaczy ;)).

Zatem odliczanie czas zacząć: 11 dni + kilka godziny w metalowej puszce parę kilometrów nad ziemią, kolejnych kilka w metalowej puszcze ale dla odmiany po piachu, a potem już tylko port i jak okiem sięgnąć woda przez tydzień. Mam nadzieję, że jedna rybka z drugą zechcą mi pozować do zdjęć :)

8 kwietnia 2008

Dahmane - przestrzeń oswojona

Ikonograficzny francuski fotografik ukrywający się pod pseudonimem Dahmane przedstawia w swoich pracach swoisty konglomerat zurbanizowanych pejzaży i nagości. Linie, cienie, formy architektoniczne, przestrzeń miejska ze smakiem połaczona z pięknem nagiego, kobiecego ciała.
Dorastający w Paryżu artysta odwiedziły po ojcu drzeworytniku i matce poetce wyczucie piękna, artystyczne postrzeganie formy, otwartość na sztukę, które popchnęły go wprost w objęcia fotografii erotycznej już w wieku lat piętnastu. Powoli oswajał kolejne industrialne elementy krajobrazu – magazyny fabryczne, portowe doki, ulice. Z czasem nie poprzestawał na samej fotografii ale sięgnął po technikę komputerowa tworzą fotomontaże.

Jego pierwszy album erotyczny (Dahmane) został wydany przez wydawnictwo słynące z erotyki właśnie – Taschen, kolejne w seriach PornArt w 2996 i 1998 oraz w 2005r limitowana edycja albumu Nude Addict 1 & 2.

W jakiś sposób ‘przyłapuje’ swoje modelki miejscach i pozach najzwyklejszych, najbardziej codziennych, z ta tylko różnicą, że odarte z ubrania lub pełne podkasano-podwinięto-przezroczystej materii zdradzające niezwykłość. Właśnie to zestawienie niekompletności odzienia wprowadza do obrazów element zaskoczenia i tajemniczości. Paradoks – odsłonięte ciało opowiada swoja tajemnicę. Subtelnie i kobieco, jakby podpatrując...




Z równą łatwością zestawia kobiety z wystrojem restauracyjno-balowym. Zupełnie jakby gościa, dla których przygotowywały przyjęcie zjawili się przed czasem.



Na koniec dwa inne kadry. Na pierwszym kobieta-kot jakże inna od tej, którą wykreował komiks. Odwzorowane ubarwienie syjama… Oraz druga – w niemal kompletnym stroju jeździeckim… I tylko zamiast szpicruty w dłoniach ściska kwiaty, lecz nie róże ale pełnousty bez lilak.


5 kwietnia 2008

Poznałam raz pewną kobietę...

"...Poznałem raz pewną kobietę
O włosach najczarniejszych w świecie..."
Maciej Zembaty, Nauczyciele


Tak jest dużo lepiej – dzieli nas kilka pokoi i ulica, inny budynek. Mogę patrzeć na nią z bezpiecznej odległości. A jednocześnie paradoks rozdzielenia po raz kolejny w moim życiu daje o sobie znać. Te kilkadziesiąt metrów, które nas dzieli powoduje, że częściej słyszymy się przez telefon, a i odwiedzamy się częściej. Uwielbiam ogniki w jej oczach, zwłaszcza, kiedy pokazuję jej fotografie. Widzę jak wchodzi wzrokiem w kompozycje i faktury. Widziała jak zamarła oglądając kobiece ciało ubrane jedynie w sznurek. Widziałam, jak odzyskiwała oddech. Jest taka szczera w swoich reakcjach. Taka plastyczna. Jakże muszę się powstrzymywać, żeby nie wyciągnąć reki za szybko, żeby jej nie spłoszyć. Nie to, żeby była płochliwa, o nie. Po prostu to świat, którego zupełnie nie zna. Chcę rozpalić jej ciekawość. Rozpalić tak bardzo, żeby całą sobą prosiła o dotyk. Bez słów. Ale na razie muszę to odłożyć. Na kilka tygodni. Ma teraz swoją wymarzoną dwustupięćdziesięciokonną zabawkę. Niech się nacieszy. A patrzenie na jej radość jest równie fascynujące co wprowadzanie jej do nowego świata. Tak, to ktoś, komu prowadzenie samochodu, zwłaszcza sportowego, sprawia prawdziwą fizyczna przyjemność.

W piątek, kiedy siedziałam na miejscu pasażera obserwowałam jak staje się jednością z czarna skórą na kierownicy, jak zapada się i jednoczy z fotelem. Coś pięknego. Ta interakcja wywołuje u niej wszystkie objawy podniecenia. Od rumieńca na twarzy, przez przerywany oddech, wilgotniejące dłonie po płynność i feromony. Jestem przekonana, że kiedy prowadzi jest silnie podniecona. Wyczuwam zapach podnieconej kobiety na odległość, a w maleńkiej metalowej puszcze samochodu tym bardziej. Ona siebie nie czuje ale ja ją bardzo. Rozsunąć jej uda i posmakować tego nektaru, oto co chciałam uczynić wczoraj.

I tylko tych kilka obaw, które nie dają mi spokoju. Po pierwsze ten jej brak doświadczenia w kontaktach intymnych z płcią własną. Nigdy nie pociągała mnie perspektywa bycia przewodniczką dla inne kobiety. Ale tym razem chyba złamię zasady. Z drugiej strony świadomość bycia sprawca pierwszego razu trochę mnie studzi w moich zapędach. No i oczywiście kwestie relacji służbowych. A mimo to nie potrafię się uwolnić od jej osoby. Musze uważać, żeby się nie zadurzyć na wiosnę. Jej bliska obecność mnie zwilża a feromony działają na mnie ze zwiększona siłą. Mniam. Czarna linka podkreśliłaby pięknie jej ciało, idealnie dopasowując się do barwy włosów. Cudowna perspektywa i idealne połączenie. Taką właśnie chciałabym ja smakować – ubraną w sznury…

Była także pod wodą...

3 kwietnia 2008

Pocałunki

Próżno drażni mi nozdrza twoich włosów kosmyk
Kocham twych ust nęcący i słodkawy posmak
Gdy mi z lekka rozchylisz warg pąsowy lufcik
Wysypie garść pocałunków niewysłownych słów ci
Za balustradą zębów ustawionych w szereg
Mieszka twój mały język zawstydzony kleryk
A kiedy się przechyla przez poręcz balustrad
Bardziej jestem pieszczotą twoich słodkich ust rad
Przeskocz przeskocz odważnie przez mych zębów parkan
Wiele pieszczot ukrytych wgłębi słodkich warg mam
Tam gdzie nam miłość story z pocałunków utka
Czeka na cię mój język wiotka prostytutka
Długo trwa już jak blady nieruchomy Budda
Śniąc o tym komu sekret swoich słodkich ud da
Upieść upieść ją całą w dół wokół i w poprzek
Blade usta spragnione ci na ustach oprze
A kiedy was pieszczota porwie w wir gorętszy
Zawiśnie ci bezwładnie na zębów poręczy
I tając współomdlała jak zamarzły sopel
Wytryśnie ci na wargi krwi kilkorgiem kropel
W najgłębszym ciał dotyku płeć jest jak rekwizyt
Zajmiecie się wzajemnym oddawaniem wizyt
By wracając zmęczeni z tych długich eskapad
Nie zauważyć zmroku co tymczasem zapadł
Nudne są mi te usta teren wiecznych walk ów
Pójdziemy dla swych pieszczot szukać innych alków
Aż lecącym w swój odmęt by na mule dnia lec
Cisza nocy na ustach nam położy palec
Bruno Jasieński

Przesycone feromonami i mokre od drobinek śliny słowa spływają po wargach i językach. Łaskoczą w zgięciu łokcia i szepczą lubieżnie do ucha. Słowa, które z ust wychodzą wdrapują się po skrawkach skóry na powrót miejsca swojego narodzenia. Przechodzą z ust do ust po moście języków. Mlaszczące oddechy dotrzymują im kroku.
Uwielbiam pocałunki.
Tak często zaniedbywane.
Niedocenione.
Deprecjonowane.
A przecież mające taką siłę.
Tak wielką.