7 kwietnia 2006

Modelka

Jak stos pereł świeci w kącie modelka,
wśród głów, sztalug, papierów jaśniejąca i wielka.
W roztopionym owalu leży na dywanie,
z ręką zwisającą, jak liść róży,
Wkrótce wstanie,koszulą się zachmurzy,włoży czarne, półślepe buciki
zapinane na nieliczne guziki
i zniknie za parawanem,
i wyjdzie
niby słońce zaćmione suknią i kaftanem.
MPJ

Pochwała wolności, pochwała piękna, tęsknota za swobodą. Kaftany konwenansów czym są jeśli nie krępującą życie pruderią. Chciałabym móc odrzucić wszystko to, co uwiera. Sięgać po to, czego chcę bez skrępowania i ograniczeń cywilizacji. Przez drobne chwile jaśnieję jak ona, ale najczęściej przywdziewam kapelusz z woalką, na której wyhaftowany jest służbowy uśmiech numer pięć. I tylko czasami kiedy przyoblekam się w błyszczącą czewień jestem sobą wśród innych. Małe manifesty wolności kiedy między końcem koronki a spódnicą nie ma nic. Swoboda w ukryciu. Manifest przeciwko kanonom zachowań.

Świadomość, że pod mundurkiem kostiumu brakuje bielizny potrafi dać siłę do przetrwania niejednego nudnego spotkania. Zwłaszcza kiedy zaczynam się zastanawiać kto jeszcze z obecnych ma niekompletną garderobę, komu czego brakuje i (!) gdzie to coś zostawił :)

Brak komentarzy: