18 kwietnia 2006

Kolejny punkt zrealizowany

Są piękne, są żółte, są moje. Namachałam się dziś giczołami na sucho ale dobrałam to, co chciałam i jeszcze nawet udało mi się co nieco utargować(!). W efekcie mam płetwy tańsze niż sprzedawane przez allegrowego potentata – diverkę. Zadowolona jestem, że ho ho. Jak tak dalej pójdzie to będę dziś w nich pomykać po domu z radochy. Ciekawe czy Pan Mąż będzie chciał mnie w płetwach tak jak szykował się, żeby mnie bzyknąć w butach nurkowych. Jeśli tak to nawet nie chcę myśleć co będzie jak przyjedzie kombik. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do lateksowego neoprenowy nie ma suwaków pozwalających na swobodny dostęp do newralgicznych punktów. Może być wesoło :)

Brak komentarzy: