16 kwietnia 2006

Zapach orgazmu o północy

Zawsze podobały mi się sceny łóżkowe w filmach, a dokładnie sceny łóżkowe po seksie, kiedy leżąc w pościeli zapalają papierosa. Zupełnie nie wiem skąd i dlaczego, biorąc pod uwagę, że nie palę i nie lubię palenia. Ale taka scena kojarzy mi się z odprężeniem po spełnieniu. I czasami żałuję, że nigdy czegoś takiego nie zrobiłam. Znaczy broń boże we własnej sypialni, ale jednak… I nie wiem czy chodzi o zapach, czy o spokój, czy o coś zupełnie innego.Lubię zapach seksu. Lubię zasypiać w pościeli przepojonej zapachem ciała, zapachem spermy. Taka trochę brudna, lepka, naznaczona, użyta. Czasami jestem typową kobietą, potrzebuję bliskości i ciepła po seksie. Ale częściej, tak jak dziś, lubię słyszeć Mężczyznę jak odchodzi. Jak krząta się chwilę po pokoju i wychodzi. Łowię dźwięki, które znam i wplatam je w umyśle w zapachy. Trzask gaszonej lampki, szczęk zapinanej bransolety zegarka, szelest pościeli, którą mnie otula i wreszcie kroki. Spokojne, miarowe, milknące w oddali. To kompozycja, którą w myślach nazywam mała kurtyzana. Lubię ją. Pozwala mi poczuć cię jak dziwka. Użyta, wykorzystana, zostawiona. Jedna rzecz jest niezmienna, zawsze to ja zostaję w pokoju, w pościeli a on wychodzi. I nie ma znaczenia czy to Pan Mąż czy nieznajomy z fantazji, ważne jest, że to nie ja przychodzę i nie ja wychodzę. Ja jestem elementem stałym, niezmiennym. Może przez to czuję się mniej dziwką, bo nie jestem na zawołanie? A może wręcz przeciwnie bardziej się nią czuję bo niejako przyjmuję u siebie. Nie ważne… Ważne, że ta scena, rodem z nisko budżetowego filmu klasy ce, jest mi miła. Tylko czasami zastanawiam się czy szelest banknotu rzuconego przed wyjściem na moje ciało rozdrażniłby mnie czy wręcz przeciwnie stał się dodatkową podnietą. Tego akurat nigdy się nie dowiem.

A ja zamiast papierosa lubię wyciągnąć rękę po laptopa i zaciągając się zapachem zapisać myśli, które akurat pojawiają się w głowie. To powoli staje się reguła, nałogiem. Zapisać jak najszybciej, bo ulecą, bo zagubią się we śnie. Zapisać, bo jutro nie będę w stanie ich sobie przypomnieć. Lubię zapach orgazmu o północy i smak myśli, które jak do wodopoju przybywają do pościeli, żeby się nim raczyć.

Brak komentarzy: