4 kwietnia 2006

Ostatnia droga

Niniejszym oświadczam wszem i wobec, że pozostaje nieutulona w żalu i smutku, albowiem ziemski padół (ten w okolicy mojej wanny i łóżka) opuścił Gandalf. Nie był ze mną długo. Nie nacieszyłam się wystarczająco jego miłym bzyczeniem. I fakt ten nie jest nawet spowodowany wyeksploatowaniem (znaczy pracą w godzinach mocno nadliczbowych). Prawda jest dużo bardziej banalna i brutalna. Wbrew zapewnieniom producenta i sprzedawcy to nieziemskie cudeńko (w dalszym ciągu za takiego coś go uważam!) NIE JEST WODOODPORNE. Niestety. Wygląda na to, że jedyny poziom wilgoci na jaki jest odporny ten bzyczek dwudziestego pierwszego wieku to mokra cipencja. Woda w wersji wannowej nie służy mu niestety. I pomyśleć, że ja go chciałam zabrać dwadzieścia metrów pod wodę…

=============

picadorre stinger47@gazeta.pl2006-04-04 15:51:40 194.187.145.4
No cóż mogę powiedzieć. Jestem pod wrażeniem. Nareszcie te klimat, które lubię. Chyba nie pogniewasz się jeżeli link do Ciebie dam na moim blogu. PozdrawiamJpicadorre.blox.pl

Brak komentarzy: