5 kwietnia 2006

Wieloboki, wielokąty i insze figurki

Przebudzenie w środku nocy, zupełnie bez powodu, z dziwnym uczuciem tęsknoty. Spokojny, miarowy oddech tuż obok. Poczucie bezpieczeństwa. Tylko skąd ta tęsknota. To nie pierwsza, nie druga noc, kiedy budzi mnie to uczucie. Przecież tęsknić można za czymś, co się zna, a nie za nieznanym Wtedy tęsknota staje tęsknotą za wyobrażeniem. Ale przecież wyobrażenie to nic innego jak fantazja ubrana w namiastkę realności. To moment kiedy fantazja przeradza się w marzenie. To niebezpieczny moment. Bo marzenie jest tym, co można spełnić, tym, po co można sięgnąć. Marzenie jest dużo bliżej niż fantazja. I ma całkiem realny kształt. I jedna mała wątpliwość – czy to jest to czego chcę. Bo przecież wiem jak realizować marzenia, potrafię. I znowu pytanie zadane głosem Macieja Zembatego ‘czy to jest to czego chciałaś?” i brak odpowiedzi.

Bo nie wiem czy to jest to. Bo nie wiem co to jest to. Bo nie wiem czy chcę. Jestem hipokrytką pisząc te słowa. Bo odpowiedź na te wszystkie pytania jest twierdząca. Chociaż trudno jest się przyznać przed sobą, że natknęłam się na kolejny niesamowity obszar nieznanego, który mnie woła. I podchodzę do niego jak do każdego nieznanego – próbuję się dowiedzieć. Najpierw to, co najłatwiejsze – słowo pisane. I tu jest kłopot bo temat nie należy do opisanych. Z jednej strony zawód bo brak źródła wiedzy bywa frustrujący, z drugiej zaś niesamowite wręcz wyzwanie. Oto bowiem widzę białą plamę, którą mogę wypełnić. Wyzwanie. Uwielbiam brzmienie tego słowa. Już się cieszę na samą myśl o badaniach, które mnie czekają, o poszukiwaniu ludzi, którzy znają temat od strony praktycznej. O rozmowach w czasie których moje oczy będą się robić coraz większe, a oddech płytki i szybki. Dozowanie adrenaliny i podniecenia. Zawsze tak reaguję. Jeszcze tylko pytanie czy uda mi się przekonać ludzi, żeby chcieli mówić. Mam nadzieję, że tak. Pierwsze kroki już w tym kierunku przecież poczyniłam.

A potem, kiedy będę miała swoje zdanie zastanowię się „czy to jest to czego chciałam” i czy będę jeszcze chcieć. Są rzeczy niezmienne – najpierw teoria przedmiotu (nawet jeśli trudno osiągalna). Obszar rozważań na temat najlepiej chyba opisze jakiś... hmmm... wzór matematyczny... Już wiem: studium simpleksu uważam za otwarte.

Brak komentarzy: