Zbiór trzech opowiadań, wydany pod tytułem jednego z nich. Bohaterką każdego jest kobieta. Fabułą każdego jest dominacja i uległość. Jednakże ta dominacja i ta uległość nie mają nic wspólnego z wizją wylansowaną w ciągu kilku ostatnich lat serię o panu „Szarym”. Nie mają nic wspólnego po pierwsze dlatego, że osadzone są w realiach japońskich, a różnice kulturowe w takim przypadku bywają kluczowe. Po drugie ciężko jest w tych relacjach dopatrzeć się elementów sadomasochistycznych przepuszczonych przez maszynkę popkultury. Na próżno szukać w tych tekstach miękkich apaszek czy jedwabnych krawatów wykorzystywanych do krępowania.
Opowiadania Yamady są bardzo realistyczne, pozbawione
zawoalowanych niedopowiedzeń. Bezlitośnie obnażają dążenie bohaterek do
utrzymania destruktywnych relacji i toksycznych związków. Za cenę własnej
godności, upokorzenia hodujących iluzję zainteresowania mężczyzn, których
wybrały na swoich partnerów. Zamiast klapsów i szampana akceptują przemoc
domową, bicie, które nie ma nic wspólnego z uczuciem. Wszystko w imię ucieczki
przed samotnością, potrzebą przynależności. Wszystkie trzy są niewątpliwie
bohaterkami tragicznymi.
W tytułowym opowiadaniu Kimu – piosenkarka i striptizerka z
nocnego klubu związuje się z amerykańskim dezerterem. Realistyczne sceny seksu,
chwilami zbliżającego się do wyuzdania, toną w alkoholu i przemocy. Nić
historii przecina aresztowanie dezertera. Ale nawet to nie stanowi catarsis –
Kimu wciąż w myślach powraca do przeszłości. To swoista wariacja na temat
syndromu sztokholmskiego zmieszanego z zaborczością.
Igraszki palców to opowiadanie z silnie zaakcentowanym punktem
zwrotnym w życiu bohaterki. Ruiko - synonim uwodzicielskiej królowej nocy, dla
której nie ma granic, rozkochującej w sobie i porzucającej mężczyzn jak zużyte
chusteczki. Ironia losu sprawia, że ten, który miał być zabawką przejmuje
kontrolę i nad sytuacją, i nad życiem bohaterki. Uzależniając ją od swojego
dotyku, od dotyku tytułowych palców. Z
pociągającej za sznurki lalkarki Ruiko przeistacza się w seksualna pacynkę,
która gotowa jest na wszystko byle tylko zasłużyć na dotyk. Smutne, bardzo
smutne.
Zupełnie niepasujące do dwóch pozostałych jest opowiadanie Kręgosłup
Jessego. Coco, jego bohaterka nad kontakt fizyczny przedkłada poczucie
bezpieczeństwa i zwykłego, codziennego funkcjonowania w czymś na kształt
rodzinnego stadła. Także tutaj pokazana jest bezwzględna determinacja do
osiągnięcia celu, nawet kosztem własnej godności. Co ciekawe – główna postacią
męską nie jest tu wybranek bohaterki ale jego jedenastoletni syn, któremu Coco
stara się podporządkować i zaskarbić przychylność. Pozwala się wykorzystywać w
imię utopijnej krainy szczęśliwości.
Dramatycznie smutna książka, w której jest dużo seksualności
ale erotyki – jak na lekarstwo. Trochę jak oglądanie aktów seksualnych w
zwolnionym tempie, w powiększeniu, odartych z intymności. Mechanika seksu
niezmiękczonego słowem czy scenografią. Lektura dla osób zdecydowanych na
dobrnięcie do końca - ciężka, męcząca, do bólu realistyczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz