25 lutego 2005

Sposoby urozmaicania seksu

Ponad 350.000 osób z 41 krajów wzięło udział w największym na skalę światową badaniu postaw i zachowań seksualnych, jakie do tej pory zorganizowano. Badania zorganizowane przez Durex zainteresowanych odsyłam do źródła czyli do Raportu Durex 2004. W telegraficznym skrócie: Na świecie: Ponad jedna trzecia (35%) badanych ogląda filmy pornograficzne z partnerem, 22% zasłania oczy lub zakłada kajdanki podczas stosunku, a jedna piąta wykorzystuje różnego rodzaju zabawki. A w Polsce: Prawie połowa Polaków preferuje seks tradycyjny, nie szukając sposobu na jego urozmaicenie. 54% ma natomiast przynajmniej sporadycznie chęć poszukiwania innych doświadczeń w tym zakresie. Najpopularniejszą metodą urozmaicania seksu byłoby wspólne z partnerem oglądanie filmów pornograficznych - sposób ten pociąga trzy na dziesięć badanych osób. Dużym zainteresowaniem cieszą się również zabawy w stylu "sado-maso": zarówno z użyciem przepaski na oczy lub kajdanek, jak i z wykorzystaniem klapsów - w przypadku obu form myślenie o nich zadeklarowało po 1/4 badanych.

zooza statystyczna

23 lutego 2005

Dziesięć pchnięć albo nowa odmiana salonowca

To zabawa, o której dowiedziałam się od moich sprośnych kolegów z chata Nie sprawdzałam, ale przytoczę jako ciekawostkę. Zabawa stworzona przez mężczyzn na okoliczność niedoboru partnerek w towarzystwie. Wersja podstawowa: kobieta w pozycji klęczącej, mężczyźni obcujący cieleśnie, że użyję tego staroświeckiego określenia, mając do dyspozycji 10 pchnięć. Przegrywa ten, który nie powstrzyma wytrysku i odpada z gry. Kolejka powtarzana 'do skutku' albo 'do znudzenia'. Bywa odmiana z nagrodą dla zwyciężcy. Wersja trudniejsza: j.w. ale kobieta ma zawiązane oczy i dodatkowo musi zidentyfikować mężczyzn, w zwiazku z tym kolejność obcowania zmienna. Faktycznie przypomina trochę salonowca... Swoją drogą to salonowiec klasyczny ale w wersji 'na gołą pupę' (dla dorosłych znaczy) to już chyba kategoria spanking, hihi zooza, której 10 pchnięć wcale się nie uśmiecha.

21 lutego 2005

Bukkake

W końcu sprawdziłam co to oznacza. Nazwa pochodzi o japońskiego słowa bukkakeru (dosłownie: chluśnięcie wodą) czyli w bardziej ucywilizowanej wersji bukkake? Jest to rodzaj sexu grupowego silnie nacechowany seksualnym upokorzeniem. A polegającym na ejakulacji grupy mężczyzn na klęczącą kobietę., która w końcowym etapie wypija całe nasienie. Podczas gdy zamerykanizowana wersja bukkake nastawiona jest bardziej na przyjemność każdej ze stron stąd kategoria zabawy, w Japonii do dziś nosi ona znamiona upokorzenia.

Czasami jako genealogia bukkake podawana jest metoda karania niewiernych kobiet w feudalnej Japonii. Kapa polegać miała na przywiązaniu niewiernej do słupa (w pozycji klęczącej), a następnie na przyjęciu przez nią ejakulacji wszystkich mężczyzn z lokalnej społeczności. Istnieje domniemanie, że takie uwarunkowania historyczne zostały spreparowane na potrzeby japońskiego przemysłu porno.

20 lutego 2005

Klatka i jej wykorzystanie

Jednym z obszarów bdsm jest coś, co funkcjonuje pod hasłem ‘kobiety w klatkach’. W przeważającej większości jest to raczej kategoria wykorzystywana w celach fotograficznych. Dziś zapytam o coś innego, o stosunek do klatki jako narzędzia/ rekwizytu w relacjach dominacji i uległości. Osobiście przez dłuższy czas podchodziłam do klatki jako do czegoś hmmm mało użytecznego… No bo do czego można wykorzystać klatkę? Ale od czasu, kiedy poznałam klatkę od wewnątrz mam do niej trochę inny stosunek. Mianowicie stwierdzam, że jest dość wszechstronna.

Pierwsze najprostsze chyba zastosowanie to sam pobyt w klatce. I nie ma większego znaczenia w jakim celu. Może to być zadanie jako takie, może być kara, może być oczekiwanie… Taka sytuacja potęguje status Dominującego i uległej. Z jednej strony nie ma bezpośredniego ograniczenia swobody ruchu (jak w przypadku wszelkich więzów) z drugiej jednak działa bardzo ograniczająco w sferze psyche. Przebywanie przez dłuższy czas w takiej sytuacji, bez jakichkolwiek innych elementów, staje się spektaklem dla Dominującego (zwłaszcza, jeżeli dominacja psychiczna należy do jego ulubionych). Kolejny aspekt pozostający także w sferze psyche to dołożenie do opisanego układu warstwy słownej - monolog, dialog, komentarz (także ten… hmmm uznany za wulgarny), zapoznawaniu uległej z tym co nastąpi (albo nie) później. Pobyt w klatce jasno określony jako kara stanowi bardzo upokarzający element relacji. Zwłaszcza w połączeniu z brakiem zainteresowania ze strony Dominującego (nawet jeżeli jest to jedynie pozorne oglądanie telewizji).

Druga grupa zastosowań związana jest z wykorzystanie innych rekwizytów. I tak wystarczy pozbawić osobę w klatce zmysłu wzroku, a pobyt w tym ażurowym zamknięciu generuje odczucia zbliżone do klaustrofobii. Klatka znacznie ogranicza dostępność uległej przez co spektrum użycia innych rekwizytów oraz możliwości manipulacji ze strony Dominującego zmniejszają się. Ale zawsze znajdzie się coś czemu kraty nie stoją na przeszkodzie… ot choćby kilka kropli wosku (w przypadku małej klatki nie zalecane ze względu na możliwość urazów związanych z nagłym ruchem w reakcji na temperaturę np. głową). W dużej klatce zapewniającej swobodę ruchu – nie ma takiego zagrożenia. Przywiązywanie do elementów konstrukcyjnych klatki w zależności od materiału i sposobu wykonania – większość to raczej lekkie konstrukcje więc raczej nie polecam. Ale można zdecydowanie zmniejszyć komfort przebywającej w klatce osoby poprzez umieszczanie w niej drążków czy bambusowych kijków. W taki sposób, żeby uniemożliwiały zmianę pozycji. Przykładowo w pozycji na czworakach w takich punktach jak zgięcie kolan, pachy, kostki, plecy. Przypomina to trochę sztuczki XIX wiecznych magików z wbijaniem szabli w skrzynię z człowiekiem w środku. Zabawa zdecydowanie na długie zimowe wieczory niż szybkie sesje, bezpieczna i nieinwazyjna ale bardzo męcząca.

Trzecia grupa zastosowań odnosi się do sytuacji, w której w jednej klatce umieszcza się dwie osoby. Wszystkie opisane powyżej elementy można zastosować a dodatkowo odczucia są potęgowane przez reakcje tej drugiej osoby.

Zainteresowanych tematyką odsyłam do sklepu z artykułami dla zwierząt celem obejrzenia klatek wykorzystywanych do przewozu psów na wystawy. Duże, z ocynkowanego lub chromowanego drutu, składane (!). Reasumując: kobieta w klatce - ciekawe doświadczenie.

18 lutego 2005

Życie seksualne cyborgów

Jestem pod dużym wrażeniem artykułu o ciekawie zapowiadającym się tytule „Życie seksualne cyborgów”. Ale to co przeczytałam trochę zmieniło moje wyobrażenie cyborga. W artykule poruszone są różne aspekty współczesnego bycia człowiekiem w dobie wszech istniejącej elektroniki. Jest próba zdefiniowania cyborga. A w efekcie tej próby autorzy dochodzą o wniosku, że na obecnym poziomie rozwoju cywilizacji ludzie stają się cyborgami niejako naturalnie. „…Korzystanie z sieciowych informacji i komunikacja on-line to nic innego jak proteza wspomagająca ograniczoną pamięć i zdolność do wymiany myśli, cyberprzestrzeń i jej wirtualne światy to narzędzia wprowadzające wyobraźnię, intelekt i emocje w zupełnie inny, nieznany wcześniej wymiar. Staliśmy się cyborgami wraz z pierwszym komputerem na naszym biurku…” „…Era cyborgów jest tu i teraz: gdziekolwiek jest samochód, wideo, telefon, komputer. To czy jesteś cyborgiem nie zależy wcale od ilości silikonu pod twoją skórą, czy liczby protez składających się na twoje ciało. Świat stał się maszynowo-ludzką siecią: złożoną hybrydą mięsa, metalu i krzemu, w której zniknął problem tego co jest naturalne, a co sztuczne. Cyborgi nas nie otaczają, ale wchłaniają…”

W dalszej części rozważań autorzy dotykają kontaktów poprzez rzeczywistość wirtualną, przypisywaniu płci nawet bezcielesnemu bytowi. Jako przykład podają konieczność zdeklarowania się co do płci przy korzystaniu z chat’ów czy list dyskusyjnych. Gdzie brak takiej informacji sprzyja nieufności reszty użytkowników. A stąd już tylko krok do cybersexu, a z tym zetknął się chyba każdy. Można lubić bądź nie tę formę kontaktu, ale nie sposób jej nie spotkać na bezdrożach netu. „…Skuteczność, jakość i bezpieczeństwo życia seksualnego jest dla cyborga sprawą niezwykle istotną, bowiem harmonia i rozwój ich świata uzależniona jest od poziomu komunikacji, kreatywności i efektywności działania wszystkich członków generacji i ich dbałości o cyfrowe środowisko….”

Tyle tylko, że nie przypuszczałam, że można to potraktować jako przejaw stawania się cyborgiem. Pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat „…Realizowanie seksualnych fantazji w cyberprzestrzeni, czerpanie przyjemności z kontaktów z innymi cyborgami sieci nie jest korzystaniem z perfekcyjnych symulacji wyimaginowanych rzeczywistości, ale jest rzeczywistością…” Zainteresowanych odsyłam do pełnego tekstu http://neurobot.art.pl/03/teksty/cyborg/cyborg.html

A sama zastanowię się jeszcze chwilę nad tym kim jestem… W zasadzie nie rozstaję się z komórką, samochód uważam za urządzenie niezwykle użyteczne, pocztę i gg mam w startup’ie, jestem aktywnym uczestnikiem na kilku forach i listach dyskusyjnych, mam konto w wirtualnym banku, kupuję na allegro, no i lubię sobie poświntuszyć na chacie… jak nic jestem cyborgiem. „..Bezcielesne istnienie, programowanie wirtualnych osobowości wraz z dowolnym określeniem swojego wyglądu, wieku, imienia i płci jest codzienną praktyką cyborgów korzystających z najprymitywniejszych protez informatycznych takich jak email, chatroom, MUD-y oraz bardziej zaawansowanych awatarów i sensoryczno-mentalnych symulacji bytów w wirtualnej rzeczywistości.…”

Dobrze, że mój dom jest ogrzewany czystym, żywym ogniem… rozniecanym prozaiczną zapałką… podsycanym polanami drewna… wygaszanym jedynie raz na 2 – 3 tygodnie celem wybrania popiołu… Tak długo, jak będę w stanie cieszyć się ogniem pozostanę choć trochę człowiekiem…

17 lutego 2005

Niedyskrecje kronikarskie

Gall Anonim, Wincenty Kadłubek, Janko z Czarnkowa, Jan Długosz... Niby wszyscy znamy te nazwiska, ale są tacy, którzy znają lepiej niż inni ich twórczość i potrafią wygrzebać zaskakujące nieraz detale... Dodajmy do tego biskupa mersemburskiego Thietmara, biskupa praskiego Kosmasa oraz kroniki staroruskie i jest w czym wybierać. Mamy i erotykę, i pornografię, i 'bdsm' w wersji hardcor'owej... Zainteresowanych odsyłam na stronę http://www.teksty.gildia.pl/milosz/wesole_opowiesci właśnie do katalogu Niedyskrecje kronikarskie a poniżej mała próbka ciekawostek

Bolesława Chrobrego wyprawa na Ruś...
(moment, w którym w ręce polskiego rycerstwa wpadła żeńska część dworu). Chrobry zainteresował się Przedsławą, siostrą Jarosława Mądrego, który wcześniej nie chciał owej wydać za naszego księcia. Publicznie zapowiedział, że tak jak padł Kijów tak "... następnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów..." Gall Anonim gwałt skwitował krótko: "... tak powiedział i co rzekł spełnił..." Potem zabrał ją do Polski, gdzie dokonała żywota jako jego nałożnica.

Seksualne zachowania Słowianek IX wieku
Istnieją dwa przekazy, które traktują o sprawach intymnych Słowian. Pierwszy z nich wyszedł spod pióra geografa arabskiego z połowy IX w. "...Kobiety ich, kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa, ale panna, kiedy pokocha mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja swą żądzę. A kiedy małżonek poślubi dziewczynę i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: Gdyby było w tobie coś dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś sobie wybrała kogoś, kto by był wziął twoje dziewictwo. Potem ją odsyła i uwalnia się od niej..." Jedyny nasuwający się komentarz - cóż za barbarzyński brak szacunku dla dziewictwa. Drugi opis pochodzi od perskiego badacza al-Gardiziego, który napisał to samo, ale jakże inaczej: "...Jeśli jakaś kobieta pokocha jakiegoś mężczyznę idzie do niego, łączy się z nim, a jeśli okaże się dziewicą, on bierze ją sobie za żonę mówiąc: jeśli byłoby w tobie coś złego, to nie ochroniłabyś dziewictwa..." I kto ma rację?

Kary za rozwiązły tryb życia
Opis taki daje nam kronikarz Thietmar (XI w.) "... Jeśli kto spośród tego ludu ośmieli się uwieść cudzą żonę lub uprawiać rozpustę spotyka go natychmiast następująca kara: prowadzą go na most targowy i przymocowują doń, wbijając gwóźdź poprzez mosznę z jądrami. Następnie umieszcza się obok nóż i pozostawia mu trudny wybór: albo tam umrzeć albo obciąć ową część ciała [...] A jeśli znaleziono nierządnicę jakową, obcinano jej srom, następnie zaś - jeśli godzi się o tym mówić - wieszano ten wstydliwy okrawek nad drzwiami jej domu, by uderzając w oczy każdego wchodzącego, do opamiętania na przyszłość go przywiódł oraz ostrożności..."

zooza historyczna

PS. Gdybym trafiła na takie fajne kawałki wcześniej to może, w szkole, historia nie należałaby do grupy przedmiotów 'lubianych inaczej'

15 lutego 2005

Bez Ciebie

Jestem niepełna brakiem tego wymiaru świata, który był nam dany... przypomina mi się piosenka Kabaretu Starszych Panów

Bez Ciebie jestem tak smutny
jak kondukt w deszczu pod wiatr.
Bez Ciebie jestem wierutny
Pozór mężczyzny i ślad.
Bez Ciebie jestem nieładny,
bez żadnej szansy u pań.
Bez Ciebie jestem bezradnyjak piesek,
co wypadł z sań.
Bez Ciebie jestem za krótki
na długą drogę przez świat.
Bez Ciebie jestem malutki
i wytłuc może mnie grad.
Bez Ciebie jestem tak nudny
jak akademie na cześć.
Bez Ciebie jestem tak trudny,
że trudno siebie mi znieść.
Bez Ciebie jestem niepełny
jak czegoś ćwierć albo pół.
Bez Ciebie jestem zupełny
chomąt, łachudra i wół.
Więc Kim Byś Była - włóżna
siebie coś i rusz!
Od stołu wstań, z imienin wyjdź,
zrezygnuj z dań
i przyjdź!
Przy Tobie będę pogodny -
bo skąd bym smutek brać miał?
Przy Tobie będę podobny
strukturą torsu do skał.
Przy Tobie będę upojny
jeżeli idzie o głos.
Przy Tobie będę przystojny
urodą silną jak cios.
Przy Tobie będę subtelny
jak woń łubinu wśród pól.
Przy Tobie będę tak dzielny
jak ten, co zginął nam, król.
Przy Tobie będę artystą
wzruszeniem duszy do łez.
Przy Tobie będę z umysłu
inteligentny jak bies.
Przy Tobie w jednej osobie
Efebem będę ja, bądź
poetą, mędrcem...
A z kobiet -
dużą blondyną Ty bądź!
Więc Kim Byś Była - włóżna
siebie coś i rusz!
Jeżeliś w śnie - z pościeli wyjdź,
przeciągnij się
i przyjdź!

Na myśl przychodzi jedno tylko pytanie Quo vadis? Czyżby Płomień stawał się jedynie żarem by zgasnąć zostawiając po sobie jedynie garstkę popiołu?Rozkładaj karty swojego tarota... Jeżeli znajdziesz kiedyś jakieś puste miejsce u swoich stóp... wiesz gdzie mnie szukać i jak mnie przywołać... teraz wracam do mojego świata... muszę zamknąć drzwi... wejść albo wyjść... nie będę stała przecież w progu przez wieczność...

nardi Demona

10 lutego 2005

Monarsze sekrety

Polecam książkę quasi historyczną "Monarsze sekrety" Jerzego Jankowskiego, która pokazuje jednak historię Polski z jej drugiej strony. Mniej patatetycznie, bardziej ludzko, z humorem i bez zbędnej pruderii. Nie jest to podręcznik historii ale, jak zapewnia autor, w całej rozciągłości opiera się na realiach historycznych. Pokazuje władców bez berła i korony, zdjętych z piedestału władzy. Fajnie się czyta chociaż z całą pewnością może budzić kontrowersje. Ludzi z krwi i kości odsyłam do księgarni lub biblioteki, a dla cyborgów załaczam 'sznurek' http://www.dziecionline.pl/Biblioteka/wspolczesni/jankowski_jerzy/sekrety/spis.htm

A można tu znaleść takie smaczki:
"Dynastii Jagiellonów, która z Polską nie miała nic wspólnego i wyrosła z pogańskiej Litwy, nie charakteryzowało wprawdzie piastowskie okrucieństwo, cechowało ją natomiast nadmierne zamiłowanie do płci odmiennej. Kobiety też stały się początkiem jej końca. Syfilis wyniszczył Jagiellonów już w czwartym pokoleniu. Królowie jagiellońscy, mimo całej swojej ogłady, byli ludźmi nadzwyczaj zabobonnymi i otaczał ich zawsze tłum astrologów, alchemików, magów i kabalistów. Bywało, iż wiejskie "czarownice" grały pierwsze skrzypce na królewskim dworze i od ich widzimisię zależały państwowe kariery i awanse. "

"Jan Kazimierz, pomimo swej kardynalskiej purpury i ślubów zakonnych, odebrał żonę Radziejowskiemu, którego skazał na banicję i infamię. Radziejowski udał się do Szwecji i namówił Karola Gustawa, aby ten uderzył na Polskę. U źródeł Potopu leżał zatem zwykły królewski romans. "

"Kryształową postacią nie był również bohater spod Wiednia i "obrońca chrześcijaństwa" - Jan III Sobieski, obsesyjnie zakochany w swej płochej i przewrotnej żonie, która przyprawiała mu rogi i obdarzyła syfilisem. Pod koniec życia znacznie więcej uwagi poświęcał sprawom dynastycznym niż trosce o stan państwa. W rezultacie państwo upadło, a do założenia dynastii nie doszło."

"Do rozbiorów doszło za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, który wsławił się tym, że spłodził córkę carycy Katarzynie oraz że utrzymywał rodzinne stosunki seksualne z siostrzenicą i z kuzynkami."

zooza patrząca łaskawszym okiem na historię

7 lutego 2005

Dziwne spojrzenie Alva Bernadine

Mistrzostwem świata są fotomontaże Alva Bernadine, brytyjskiego fotografa urodzonego w Grenadzie. Dwukrotnie nominowanego do nagrody "Fotografa Erotycznego Roku". Chyba, że ta technika nazywa się inaczej (ja prosta księgowa jestem i jak widzę trzy ręce zamiast dwóch to jest dla mnie fotomontaż ) Albo zdjęcie, na którym widać... hmm jak to nazwać chyba najbliższe prawdy będzie ciało na krześle, a mężczyzna czytający książkę....czyż nie jest tajemniczy - wszak najciemniej bywa pod latarnią ;)





5 lutego 2005

Rzecz o masochizmie kobiet

Pełny tytuł: Czekając na miłość. Rzecz o masochizmie kobiet.
Autor: Sina-Aline Geibler

Znalazłam (a długo szukałam). Kupiłam. Przeczytałam. I powiem krótko: rewelacja. Chociaż swoim
wyglądem bardziej przypomina wydawnictwa Harlequina niż poważne dzieło to mimo wszystko jest warta przeczytania. Ci którzy szukają opisu przeżyć i technik męczenia mogą sobie darować. Nie jest to publicystyka przygodowa, ale raczej niezwykle interesująca rozprawka naukowa na temat poszukiwania definicji i źródeł masochizmu. Wieloaspektowa analiza masochizmu jako zjawiska, połączona z udaną próbą wyjaśnienia jego podłoża. Polemika z tezami Freuda, Fromma, Nietzschego. Małe literki więc niezbyt wygodna do czytania w miejskich środkach komunikacji, ale warta polecenia. A polecam ją zwłasza tym kobietom, które pytają same siebie "skąd mi się to bierze?" (pomaga wiele zrozumieć). Ale jeszcze bardziej polecam ją 'nieklimatycznym partnerom tych kobiet, które już wiedzą czego pragną. Doskonała lektura przygotowująca takiego mężczyznę do zmierzenia się z wyszeptaną czule prośbą: "a teraz kochanie poproszę o lanie na gołą..."

Dla mnie najciekawsze było podejście Simone de Beauvoir - "jedna z wiodących postaci ruchu wyzwolenia kobiet rozpoznaje w uległości i bólu drogę wiodącą ku wolności i zniesieniu zachamowań".

zooza polecająca

3 lutego 2005

Suczki bi

W Szkole bdsm rozgorzała dyskusja nad tym, czy dobra suczka powinna być bi? A przynajmniej czy powinna być gotowa na zabawy z drugą suczka lub Panią jeśli tak sobie życzy jej Pan? Tamat biseksualności nie często jest podejmowany nawet w kontekście bdsm. Dlatego też fakt ten jest wart odnotowania. A moje zdanie w tej sprawie? Oto ono:

Ciężko mówić o tym czy suczka powinna być Bi. Bi się jest, albo nie jest. Nie ma bowiem możliwości nieinwazyjnej zmiany preferencji seksualnych. Dlatego też raczej należałoby się skupić na drugiej części pytania o gotowość do spełniania oczekiwań Pana. I tu powiem gotowość taka powinna bezwzględnie istnieć, wszak w tym właśnie tkwi kwintesencja uległości. Oddać siebie w taki sposób, żeby uszczęśliwić Pana. Jeżeli podwaliną relacji bdsm’owych jest głębokie i szczere uczucie to nie najmniejszych przeszkód, żeby realizować tego rodzaju układy.

Tak naprawdę to nie ma chyba mężczyzny, który (świadomie lub podświadomie) nie chciałby uczestniczyć (choćby jakom obserwator) w pieszczotach dwóch kobiet. Więc potencjalnie każda uległa powinna się liczyć z takim zadaniem. I to bez względu na swoje preferencje. Temat daje się wykorzystać zarówno w charakterze rozszerzenia spektrum doświadczeń, jak równiej w formie nagrody/ przyjemności dla suczki Bi czy wręcz przeciwnie jako kara/ zadanie dla suczki hetero. Kolejny temat to kobieca dominacja w kontekście biseksualności czyli Pan Pani i suczka.

Trafiłam kiedyś na wyniki amerykańskich badań socjologicznych na temat skłonności do płci własnej Otóż wynikało z nich, że mamy doczynienia z dwoma rodzajami biseksualności. Pierwszy, który ujawnia skłonności biseksualnych od okresu dojrzewania począwszy. Oraz drugi, kiedy zainteresowanie własną płcią pojawia się u kobiet heteroseksualnych. Ten drugi przypadek w 50% pozostaje tendencją trwała, w pozostałych 50% ogranicza się do jednego doświadczenia. A teraz najciekawsze. W jaki wieku ujawnia się najczęściej typ drugi biseksualności? Między 30 a 32 rokiem życia. Kurcze, chyba znowu mnie trochę poniosło i odbiegam od tematu.