18 czerwca 2015

Jim Morrison


Przyjaciel to ktoś, kto daje ci totalną swobodę bycia sobą.

Kiedy patrzę za siebie widzę ledwie kilka osób, które mogę zdefiniować tym zdaniem. I cieszę się, że je spotkałam na swojej drodze. Spotkać się po długiej przerwie i podjąć rozmowę jak wczorajszy wątek niedokończony. Móc pochodzić przez chwilę bez maski, nazywając rzeczy i zjawiska ich prawdziwymi imionami. Wypić herbatę. Milczeć. Obejrzeć film (nawet jeśli się pomyliło seanse i sale). Wydorośleć i zdziecinnieć wspólnie. Prowadzić auto. Śmiać się. Tyle wspólnych doznań i ani jednego wspólnego Wschodu Słońca. Dziwne. Ale może właśnie to ten wyraz totalnej swobody?



Brak komentarzy: