17 czerwca 2015

Oględziny


Przegląd tekstów własnych uprawiam, pod katem ich drugiego życia. I im dalej tym mam więcej wątpliwości. Są takie, w których nie zmieniłabym ani słowa (no może jakąś interpunkcję czy literówkę) ale są takie, które się nie dają czytać. Dziś się nie dają czytać. Infantylne. Owszem, wówczas odpowiadały konkretnemu stanowi ducha ale dziś nie użyłabym niektórych fraz choćby mnie końmi ciągano. Może wszystko ma swój czas i miejsce i odgrzewane nie smakuje jak świeże. Niekonwencjonalne (jeśli można użyć takiego słowa w odniesieniu do przedmiotu zapisków) ujęcie tematu jest nawet i dziś zabawne i ciekawe, ale niektóre elementy narracji – brrrrr. Udanych rewitalizacji jest niewiele. Stare teksty należy chyba zostawić tam, gdzie i kiedy powstały. A zamiast tego bryknąć na nura  :)

Brak komentarzy: