Białorusin urodzony w 1975 roku, w
wieku jedenastu lat przyjęty do szkoły artystycznej. Zanim w 1990 roku Sergey Ignatenko ukończył tę szkołę miał już na
koncie kilka lokalnych i ogólnokrajowych wystaw. Ukończył Gomel – artystyczną szkołę
średnią w klasie malarstwa w 1995 oraz Białoruską Akademię Sztuk Pięknych w
2002. Po obronie pracy dyplomowej powrócił do Gomel tym razem w roli
wykładowcy.
Niezwykle płodny artysta,
przedmiotem jego prac są pejzaże i ludzie, ale również postacie ze świata fantasy.
Mnie zainteresowało kilka jego prac, na których uwiecznił kobiety. Nie są to
ani typowe akty, ani typowe portrety. To kobiety wyczarowane pociągnięciami
pędzla czasami bardzo precyzyjnymi, innym razem nieco rozchwianymi, nieostrymi.
Pierwsze dwa obrazy mają wspólny
temat może nie tyle przewodni, co temat zdobniczy. W obu kobiece postacie są
oplecione przezroczystymi wstążkami materiału. Szarfy, przepaski, szale – nie wiadomo
czy bardziej osłaniają czy podkreślają kształty ciała. Czasami przyjmują rolę
iście bieliźnianą – wcielając się w koronkowe niby zwieńczenie nieistniejących
pończoch i brzeg wyimaginowanego biustonosza. Innym razem stanowić chcą zasłonę
na oczach modelki.
Kolejne dwa obrazy to symfonia
drgania. Być może uchwycone drżenie ciała po rozkoszy a może waśnie stan
przeciwny – oczekiwanie. Obie panie ubrane ale ponętne ich pozy eksponują
kobiecość delikatną, z odrobina pikanterii. Obie sugestywnie układają dłonie –
w geście zapraszająco-przyzwalającym. Detale – fragmenty rozpiętego biustonosza,
suknia stapiająca się z obiciem kanapy dając wrażenie nagości czy kontrastujące
z nią zabudowane i starannie zapięte buty dopełniają kompozycję.
I wreszcie kobieta w czerni. Ale w tym wydaniu
czerń nie jest kolorem smutku, wręcz przeciwnie – jest zbiorem różnych jej
odcieni. I ubiera ciało, które wprost emanuje spokojem, odprężeniem, porozkoszowym
odpoczynkiem. Dłoń jeszcze wciąż pomiędzy udami, choć wtopiona w linię brzucha,
Znieruchomiała ale nie tracąca kontaktu z miejscem, które dopiero co pieściła. Ugięte
kolana, zamknięte powieki, pierś skryta za połą satynowego peniuaru. Spokój
krajobrazu po bitwie, ale bitwie o przyjemność tym razem.