31 lipca 2015

Wystrzałowa niespodzianka



Oddaję się lekturze, zachwycam opisami tańca , relacjami uczestników i generalnie rozwojem fabuły aż tu nagle spada na głowę jak cegła w drewnianym kościele takie fragment:


„Broń leżała w ręce tak, jakby została wykonana na miarę: lufa była smukła niczym ciało kobiety, a spust błagał, żeby go dotknąć, przytrzymać, popieścić…”


a kilka stron dalej kolejny:


„(…) kiedy indziej Chey przyciskał pistolet do mojego czoła, a niekiedy broń była wewnątrz mnie – zimny sieg sauer wypełniał mnie do granic możliwości i powodował powtarzający, ale również nieziemski orgazm”.


Niewiele tego, ale pierwsza przyzwoita wzmianka o wykorzystaniu pistoletu w moim stylu. Wiedziałam. Zawsze wiedziałam, że ktoś musiał zrobić użytek z tak podniecającego przedmiotu. Recenzja książki po przeczytaniu całości, ale może ktoś zgadnie z czego pochodzą te dwa fragmenty.

Brak komentarzy: