4 lipca 2015

Upał

Upalne noce  - jednym służą, innym przeszkadzają. Ja uwielbiam. Zwłaszcza jeżeli nie muszę wstawać bladym świtem, tylko mogę powylegiwać się w pościeli. W przebłysku świadomości na pograniczu jawy i snu wybieram, którąś ze scen osobistego archiwum wspomnień i włączam replay. Minuty płyną, słońce oblizuje stopy wsączając się przez okno, a umysł odpływa w przyjemność.
A później już tylko szybki trzask migawki i zdjęcie ociekających miejsc strategicznych biegnie do właściwego odbiorcy. Kroki na schodach. I szybki, gwałtowny seks bez jednego słowa. Bez otwarcia oczu. Bez przytulenia. Bez zbędnych ceregieli spełnienie już w momencie pierwszej penetracji.
Samolubne?
Nie bardzo.
Przedmiotowe?
Może odrobinę.
Ale jakież przyjemne...
I znowu kroki na schodach. a w głowie cicha myśl wstawać czy nie wstawać oto jest pytanie.
Odpowiedzią jest to co, wysącza się ze mnie.
Zostaje w pościeli, może coś mi się przyśni albo podświadomość naciśnie znowu replay przy którymś wspomnieniu. Uwielbiam upalne, letnie poranki :)

Brak komentarzy: