24 września 2006

Okrutna Zelandia

Długo szukałam tej książki popełnionej przez Jacques Serguine, bardzo długo. W tym czasie apetyt na słowa w niej zawarte rósł jak na drożdżach. W końcu dostałam w ręce długo oczekiwany tekst. Fabuła prosta do bólu. Dwoje białych ludzi (małżonków o iście wiktoriańskim nastawieniu do życia intymnego) pośród tubylczej ludności Zelandii. Porwanie. Izolacja. Adaptacja. Ponowne spotkanie. Wolność. Wolność? Nie wiem czy to najlepsze słowo.
A co w środku, pomiędzy tymi podtytułami fabuły? W środku coś co można, parafrazując Malinowskiego, nazwać życiem seksualnym dzikich. Duże nagromadzenie rytuałów związanych z seksualnością i dominacją. Solidna porcja sparkingu (w dowolnych konfiguracjach sprzętowych i płciowych), depilacja intymna podniesiona do rangi wydarzenia plemiennego, fisting, anal i co tam jeszcze przychodzi do głowy. Zabiegi takie jak irygacja czy lewatywa robione przy pomocy sprzętów dostępnych w dżungli, trochę ziołolecznictwa w służbie seksu. No i przede wszystkim dużo aktów seksualnych, damsko-męskich, damsko-damskich – dla każdego coś miłego. Tyle jeśli chodzi o fabułę i akcję, trochę inaczej wyglądają wrażenia.
Może gdybym tę książkę rzeczywiscie przeczytała parę lat wcześniej zrobiłaby na mnie wrażenie, głównie ze względu na ilość opisów życia seksualnego. Dziś przeczytałam bez większej ekscytacji. Owszem interesujące jest umieszczenie akcji w prymitywnym, jak się wydaje na początku, środowisku i takiej samej społeczności. Ciekawe opisy urządzeń często z technologią ich wytworzenia, precyzyjne, realistyczne i wiarygodne. Ale zdecydowanie za dużo tam klapsów. Życie w osadzie sprowadza się do tego, że niemal wszystko daje się osiągnąć laniem w tyłek (własnoręcznie lub z wykorzystaniem osób trzecich). Ewolucja postawy głównej bohaterki bardzo ciekawa zwłaszcza w kontekście jej przemyśleń w początkowej części książki. Interesująco nakreślony epizod ponownego spotkania małżonków, jednak zupełnie nie wykorzystany (może miała być z tego część druga stąd takie zakończenie).
Reasumując: przeczytać można ale nie radzę nastawiać się na bestseller ani tym bardziej na wielce skandalizującą powieść erotyczną. Nie dziś.

Brak komentarzy: