29 czerwca 2008

Trans-po-sure

Spółka Ken & Angela legitymuje się łącznie niemal ćwierćwieczem fotograficznych doświadczeń. Nad glmurowatymi i ślubnymi fotkami nie będę się pochylać, bo nie jest to moją domeną. Jest jednak seria zdjęć, które można byłoby nazwać nibyszibari z przymrużeniem oka. Z tradycyjną sztuką łączy je bowiem jedynie obecność liny. W tym przypadku wyjątkowo solidnej. To, co warte jest zauważenia to zabawa, której oddał się fotograf aranżując scenki. Sposób ułożenia liny, potraktowania jej jako namiastki solidnych z założenia konstrukcji – mostu czy łuku lub przywodzących na myśl silny koński grzbiet czy ptasie skrzydła. Lina w kompozycjach zaprzeczających jej giętkości i swobody, niby ukrochmalona – ozdobiona kobiecym ciałem w nią wtulonym.













Brak komentarzy: