5 września 2005

Było niebo, była wieczność....

Było niebo, była wieczność.
Ekstaza miłości, zachwyt bezcielesny z otwartymi objęciami, bieg o stopę ponad ziemią.
Było niebo, była wieczność.
W centrum młodości, w czasie dojścia do zenitu sił miłosnych, naszej doczesnej wieczności.Wzruszasz dzisiaj ramieniem, wspominając ówczesne szaleństwo twoich młodocianych zmysłów? No to szydzisz z nieba,
z promienistego nieba dzikiej młodości!
Wszyscy, choć raz w życiu, wstępujemy do raju.
Wszystkich nas wypędza z niego grzech, którym jest czas.
Czas to nasz grzech rajski.
Czy zdarzyło ci się, będąc młodym i szczęśliwie zakochanym, słuchać koncertu Bacha? Tak? Byłeś więc w niebie.
Krótko? Dłużej byś nie wytrzymał. Byłeś tyle, na ile cię stać.
Raj jest za tobą, nie przed tobą, nie nad tobą.
Odwróć się i patrz: tam, nisko na horyzoncie, złoci się jeszcze i lazurzy dawne twoje niebo.
MPJ

Brak komentarzy: