6 września 2005

Niebezpieczny umysł czyli siła popędów

Kto nie panuje nad swoim umysłem nie panuje nad sobą, nad swoim życiem – staje się niewolnikiem własnej podświadomości. Prawda, która boli. Mój umysł jest nieokiełznany. A niekontrolowany umysł staje się zagrożeniem nawet dla ciała. Własnego ciała.

Jak to możliwe, że przy fizycznym zmęczeniu odbierającym władzę nad kończynami i powiekami, dezaktywującym ośrodek mowy, po czterech zaledwie godzinach snu pierwszą myślą jaka pojawia się w głowie jest – JESZCZE! Zanim otwarte oczy ujrzą krajobraz po bitwie, zanim palce dotkną sinych pręg, zanim mięśnie przypomną o swoim istnieniu najmniejszy nawet neuron rozdziera mózg kolejnym impulsem żądzy. Jak w narkotycznym widzie jeden tylko cel kołacze się pod czaszką. Jeszcze. Znowu. Więcej. Ciągle. Najdziwniejsze jest to, że ten głód w umyśle działa jak znieczulenie. Miejscowe. Purpurowe i rozognione miejsca nie domagają się ukojenia, kwas mlekowy w mięśniach zostaje skonsumowany jak poranna filiżanka kawy, pole widzenia zawęża się. W rezultacie dochodzi do zmiany priorytetów. Kierunek autodestrukcja. Ciało schodzi do poziomu transmitera osiągając stan zbliżony do filmowych zombi. Czy endorfiny mogą aż tak uzależnić? Tak bardzo, że umysł działa przeciwko swojemu żywicielowi? Że stymuluje ciało do szybszej niż naturalna regeneracji albo też pozoruje symptomy tej regeneracji? Prosta droga do autodestrukcji. Na szczęście duża ilość ograniczeń z gatunku socjalno-społecznych i odrobina zdrowego rozsądku nie pozwala na zaspakajanie zachcianek umysłu za wszelką cenę. Ale gdyby nie to…

Przypomniał mi się eksperyment ze szczurami w roli głównej. W dużym skrócie: naciskanie jednej z dwóch dźwigni w klatce skutkowało podaniem pokarmu, druga dźwignia uruchamiała mechanizm przesyłania do mózgu impulsu elektrycznego, który stymulował wydzielanie endorfin. I szczury głodziły się na śmierć serwując sobie ciągle dawkę przyjemności zamiast jedzenia. Hmm jestem głodna i wybieram się do kuchni, żeby upolować jakieś śniadanko (więc chyba jeszcze nie osiągnęłam tego etapu co szczury z eksperymentu).

Brak komentarzy: