5 września 2005

Pejzaże Karin Rosenthal

Urodzona 7 maja 1945 roku w Hartford w stanie Connecticed Karin Rosenthal jest pierwszą kobietą, która zagościła w mojej osobistej galerii aktów tendencyjnie subiektywnych. Jest ponadto pierwszy fotografem, który nie związał swojego życia z tą dziedziną sztuki, przypadkowo czy połowicznie. Powiem więcej – w swojej rodzinie jest trzecim pokoleniem parającym się fotografią. Swoje uwarunkowania genetyczne poparła solidnym wykształceniem w tym zakresie. Do roku 1973 wolny strzelec, później parała się co nieco fotografią komercyjną. Od 1990 poświęciła się niemal całkowicie fotografii artystycznej, ze szczególnym uwzględnieniem aktów. Od lat siedemdziesiątych stale powiększa kolekcję prac pod wspólnym tytułem Nagość w wodzie. I ten właśnie dorobek jest, moim zdaniem, kwintesencją jej pracy.Zachwycające czarno-białe zdjęcia ciał lub ich fragmentów w połączeniu z wodą, zatrzymany w kadrze moment łączącego rozdzielenia materii, zastępowalności pewnych elementów. Jak bowiem inaczej nazwać emanujące spokojem i naturalnością palce zajmujące miejsce kwiatów nenufaru czy też pośladki, do złudzenia, przypominające ich liście, albo kołyszące się nad nimi jak trzcina stopy.





Czy można oprzeć się skojarzeniu odsłoniętych przez wodę pośladków i zarysu pleców z sennym wylegiwaniem jakiś zwierząt w ich naturalnym środowisku?


Czy zarys zgiętej w kolanie nogi wraz z linią boku, jakby uciekającą z kadru nie przywodzi na myśl sylwetki żaby szykującej się do skoku. Tak, może to właśnie jest królewna zaklęta w żabę…


A pełne spokoju ciało sunące tuż pod powierzchnią wody, nie mącące jest przejrzystości, bezszelestne, nagie, kołysane miarowymi, niemal nie zauważalnymi ruchami akwenu czy ni jest wyjętą wprost z szekspirowskiej powieści ilustracją Ofelii?


Na koniec te wszystkie zdjęcia, gdzie oprócz zarysu ciała-wyspy na tle gładkiej powierzchni wody nie ma nic. Żadnych wodnych roślin, żadnego mącącego ciszę elementu dynamiki… No może jedynie pojawiające się gdzie niegdzie smugi oliwki, którą woda zachłannie zlizuje z bezbronnego ciała, może tylko ta smuga wśród bezludnych wysp ludzkiego ciała…


Niedoścignione pejzaże natury widziane niezwykłym okiem obiektywu, za którym stanęła kobieta.

Brak komentarzy: