29 listopada 2005

Tim Flach kolejne spojrzenie na lateks

Na chybił trafił wypadło F, niech więc będzie - brytyjczyk rocznik 1958, z urodzenia i z wyboru londyńczyk Tim Flach. Jeden z tych, którzy nauczyli się sztuki fotografii w stosownych szkołach i uczelniach. Dyplomem St. Martins School of Art London Flach legitymuje się od 1983 roku. Najwięcej jego prac dotyczy zwierzą i ludzi, relacji między nimi, kontrastów, porównań. Flach operuje nietypowym spojrzeniem, tworzone przez niego kompozycje emanują świeżością i są bardzo dalekie od stereotypów. Często zestawia przedmioty diametralnie różne kontekstowo. Zdecydowanie preferuje fotografię makro. Zdjęcie, które wyszły z pod jego ręki prowokują ludzi do zadawania pytań, poddawania w wątpliwość prawd uznawanych za oczywiste. Jest uznanym fotografem reklamowym, ale mało kto wie, że ma na swoim koncie także prace z pogranicza erotyki i fetyszu. Jak większość jego zamysłów artystycznych te także nie są typowe.

Tym razem lateks nie jest błyszczącą czernią drugiej skóry. Jest płaszczyzną częściowo transparentnej błony z naniesioną nań siatką równych linii. Utrzymane w kolorystyce zbliżonej do sepii zdjęcia przedstawiają kobietę oddzieloną od obiektywu tą właśnie błoną. Na kolejnych klatkach ciało kobiety walczy z ograniczającą je materią. Widoczna jest i próba siły - przepchnięcia plecami stawiającej opór materii. Kontrast między obłymi kształtami ciała i bezlitosnymi, bezdusznymi liniami rośnie z każdą chwilą. Te ostre jak brzytwy linie są jak kraty w oknie, kraty z za których widać świat, ale nie można go dotknąć. A może tym razem się uda…

Jest i skradająca się postać poszukująca wyjścia z tej niecodziennej sytuacji. Wysuniętymi palcami bada otoczenie, bada wszystko to, co ją ogranicza, co ją więzi, co ją zamyka. Nie ustaje w poszukiwaniach. Krok za krokiem przemierza przestrzeń, którą przeznaczyło jej życie. Przestrzeń, która można dotknąć nagą skórą, niecierpliwymi palcami. Może następna kreska siatki będzie szczeliną – drzwiami swobody, może następna…


Powoli opada zajadłość i chęć zwyciężenia materii. Jej miejsce zajmuje początkowo zniechęcenie, które z czasem przeradza się w przyjazne pomrukiwanie. Miękkie linie krągłości napierają na linie krat, które powoli ustępują pod naporem ciepłego i tętniącego życiem ciała. Niemal idealna krągłość piersi zmusza bezduszne kraty do ustąpienia pola. Ciepło i determinacja ciała zmieniają świat dookoła. Linie podążają za ideałem, przestrzeń zakrzywia się próbując objąć wtulające się w nią ciało. Postać wyłania się z cienia. I pozostaje na granicy światów. Już nie uwięziona w obcym świecie, ale ciągle jeszcze nie poza nim. Powoli asymiluje wrogą sieć oddzielającą dzień od nocy. Pieszczotą wtapia się w nią. Ubiera się w nią niczym w drugą skórę…

Brak komentarzy: