26 listopada 2005

Magia podwodnego świata

Czasami patrzę na te litery, które zostawiam tutaj i co raz częściej moje zapiski zaczynają przypominać te z przed lat. Schowane, ukryte, strzeżone. Czy boję się czegoś? Nie, to nie strach. Po prostu światy są dwa, albo więcej. Niektóre są smutne inne namiętne, po co pokazywać światu to czego i tak jest na nim bez liku – rozpaczliwie narzekającą babę.Coraz bardziej tęsknię za wodą. Każde słowo o lateksowym kombiku przynosi skojarzenie z neoprenem, każdy głęboki oddech przenosi mnie w odmęty. I tylko kiedy otwieram oczy okazuje się, że to nie ta szerokość geograficzna, nie ten klimat, nie ten żywioł.

Może wchodzenie pod wodę to też ucieczka? Możliwe, ale jaka piękna i jaka przyjemna. Tak, chcę pod wodę. Jak najszybciej poczuć ciężar butli, ścisk jacketu i magiczny szept bąbelków powietrza wokół twarzy. Uwielbiam bąbelki w wodzie. Czasami, kiedy przepływam nad grupą nurków znajdujących się poniżej płynę przez chmurę bąbelków, czuję jak zamknięte w nich oddechy dotykają mojej twarzy, mojego ciała. To jest pieszczota, jedna z tych, które tak rzadko się zdarzają. I ta cudowna cisza. Nikt nie pyta, nie mówi. Język ciała musi wystarczyć. Tak bardzo tęsknię za tym, co pod wodą, za ta magią, która przelewa się przez palce i opływa ciało, za stanem nieważkości pozwalającym zawisnąć w toni. Zatrzymać się między dnem a światem, między powietrzem a ziemią.

Potrzebuję tego do życia. Do mojego życia. Wstrząsającej maleńkości wobec świata. Świata takiego jakim był od wieków – ewoluującego niespiesznie zamiast gonić za wczorajszym jutrem cywilizacji. Mogę sobie powtarzać, że potrafię bez tego żyć. Przez jakiś czas udaje mi się w to wierzyć. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – to jest żądza i mnie pochłonęła bez reszty. Magia podwodnego świata i wspomnienie miejsc magicznych. Swoją drogą to wyglądam dość żałośnie z tym wlokącym się za mną octopusem. Zapamiętać: kupić uchwyt!

Brak komentarzy: