15 listopada 2005

Oswajanie wg von Rainer K.

Człowiek widmo. Tropiąc go po bezdrożach netu ciągle napotykam jedynie ślady jego bytności. Jego spojrzenia zatrzymane w kadrze, odblask flesza, rozświetloną przestrzeń i już. Znika bez śladu. Ma na swoim kocie sporo fetyszowych fotografii, niektóre bardzo typowe dla gatunku, jest spora porcja klasycznego kiczu odzianego w lateks i skórę. Ale niektóre zdjęcia zupełnie się od tego odcinają. Moją ulubioną modelką Von Rainera jest Judith – drobna, szczupła blondyneczka odziana jedynie w odrobinę lateksu.Fotografowanie lateksu to kategoria sama w sobie (niestety często to jedynie odbłysk flesza na powierzchni gumy). Ale nie w tym wypadku. Zdjęcia pochodzą z jednej sesji, modelka nie zmieniała ubioru, a efekty – jakże są różne…

Na przystawkę jedwabna Judith. Utrzymana w chłodnej, jakby sterylnej kolorystyce, którą potęguje delikatny fiolet otulający postać. Ciało niemal rozpływające się w tle, a wyraziste linie nóg i powtarzających je układ rąk dominują nad resztą ciała. Jasne włosy, niemal wtulona w ramiona głowa są jak pokryte pudrem rysy twarzy wstydliwie chowanej. Skrzyżowane nogi broniące dostępu do intymnych zakamarków, dłonie jakby obrysowane kopiowym ołówkiem przywodzą na myśl, stare zdjęcie lub plakat, na którym ktoś poprawił zatarte kontury. Nagość, której nie ma, erotyka, która niewątpliwie jest…


Jako danie główne ta sama modelka ale znacznie już bardziej otwarta. Nieregularną linię przedziałka we włosach powtarza linia przeplatający się nóg. Kształt ciała zarysowany w górze wychodzącymi z tła jasnymi kosmykami włosów, przechodzi w trójkąty nagich ramiom, żeby spłynąć miękko aż do stóp. Wystarczy zmrużyć oczy, żeby dostrzec szlachetny kształt nadany tej postaci, kształt wyoblony, kojarzący się z pięknymi antycznymi naczyniami. Nieznanie uniesiona głowa odsłania detale kobiecego ciała…



I w końcu deser – kobiecość w pełnej okazałości. Nieco drapieżna poza skradającej się pantery. Uniesiona głowa i odważny, pełen pewności siebie wzrok. Kontury ciała prześwietlone, rozmywające się w powietrzu, efemeryczne można powtórzyć za Małym Księciem kontrastują z wyrazistą czernią pończoch i rękawiczek. Majtki – bardziej przypominające piętno niż bieliznę. Piętno? A może raczej rodzaj kagańca, smyczy, symbol więzów, z których dziki kot próbuje się oswobodzić… Ugięte w łokciach ręce, ciało zatrzymane w pół kroku… Ciągle jeszcze może wrócić do swojej…(nie)woli. Czujność… ale z rozchylonych warg nie wydobywa się żaden dźwięk. Może to właśnie jest wahanie – prychnąć czy zamruczeć – oto jest pytanie…



==========

nycprinces 2005-11-15 14:44:16 69.86.141.76
Jak zwykle bardzo apetycznie , az slinka cieknie . Podziwiam za niesamowita zdolnosc do wyszukiwania takich "smaczkow". Goraco pozdrawiam .

Brak komentarzy: