17 listopada 2005

Niespodziewana przyjemność

Zupełnie niespodziewanie nadeszła wiadomość o imprezie w strojach organizacyjnych. Człowiek-W-Płaszczu i tym razem stanął na wysokości zadania dzieląc się informacją o przedsięwzięciu. Czasu niewiele na przygotowanie, ale za to entuzjazm nie słabnący. Tradycyjne pytanie co mam na siebie włożyć jest w naszym przypadku całkiem uzasadnione. Działalność pracowni krawieckiej-kaletniczej uważam za otwartą. Niech więc ścielą się po podłodze połacie lacki, niech oplątują nasz sznurki i wstążki. Modele wybrane, teraz już tyko nożyczki w dłoń i do dzieła. Dodatki i makijaże i gotowe, no może jeszcze jakieś butki…

Co ciekawe na Fashion Party szliśmy samodzielnie, dziś wybieramy się całkiem sporą grupą. Krótko mówiąc wkleiliśmy się w gumisiowe towarzystwo. A tak w ogóle to metodą dwa w jednym impreza poprzedzona będzie spotkaniem w mniejszym gronie. I mam nadzieję, że Gospodyni pozwoli nam pobuszować w swojej szafie bo już nam się oczka świecą, ślinka cieknie i przebieramy niecierpliwie nóżkami na samą myśl o szafie pełnej gumowych cudeniek. Swoją drogą ciekawie się zapowiada to przedspotkanie, zwłaszcza, że niektórzy uczestnicy przybywają z daleka.

Czego się spodziewam po imprezie? No cóż, na podstawie doświadczeń po poprzednim party spodziewam się spotkania ciekawych ludzi. A w każdym razie takich, których można określić jako ‘wierzący i praktykujący’ a nie teoretyków bijący pianę na temat własnych marzeń. A że przy okazji mamy przyjemność z możliwości wystąpienia w stroju, który zazwyczaj leży skrzętnie upchnięty na szafie. A tak, właśnie tak. Mam dużą frajdę, kiedy myślę o tym, że ‘już za parę dni, za dni parę, wezmę…’ no właśnie wezmę czapsy swoje i przyodzieję się w nie. Jeszcze na górkę jakąś lśniącą czerwoną górkę i gotowe. Mrauuuu…. Jak tylko pomyślę o tej gładkości to palce mi chodzą niecierpliwie. Zastanawiam się nad tym co pod czapsy… ale co do tego to decyzja nie do mnie należy. Zobaczymy czego zażąda Pan, co wywoła ogniki w Jego oczach….

Brak komentarzy: