25 listopada 2005

Współodczuwania mam dość

Tak niedawno to było, rok temu zaledwie kiedy doświadczyłam tego po raz pierwszy. Pamiętam, że było to niesamowite uczucie. Czuć coś czego się nie doświadcza fizycznie. A dziś? Dziś jestem tym zmęczona. Dziś dostrajanie się do innych i przejmowanie ich emocji po prostu męczy. Najzwyczajniej w świecie fizycznie męczy. I nie ma znaczenia czy to odczucia związane z bólem czy z rozkoszą. Przeżywanie cudzych emocji jest bardzo wyczerpujące. Dziś mnie to nie fascynuje, nie próbuję zgłębić tajemnicy. Nie próbuję wyjaśniać mechanizmu. Dziś chciałabym wyłączyć współodczuwanie. Móc patrzeć, słuchać, uczestniczyć, ale nie czuć. Nie chcę czuć cudzego bólu, niech chcę cudzej przyjemności. Chcę potrafić tego nie czuć. A nie umiem. Jedyne co mogę zrobić to unik. Właśnie tak – unikać podwójnych sesji. Wyjść. Zanurzyć się w gorącej kąpieli. Włączyć muzykę.

Oddech drugiej osoby staje się jak wisiorek hipnotyzera, wprowadza mnie w stan, nad którym nie mam władzy. Stan, w którym jestem bezbronna przed emocjami innych. Przed emocjami, które wchodzą do mojej głowy jak do otwartego klubu, wchodzą i panoszą się. Chciałabym zamknąć im drzwi przed nosem, zatrzasnąć, zaryglować. Może jeszcze kiedyś będę miała ochotę i potrzebę, żeby to czuć ale dziś jej nie mam. Przede wszystkim chciałbym potrafić zamknąć umysł przed emocjami, których nie chcę. Nie może być tak, że wpadają jak niezapowiedziani goście, siedzą długo w noc wypijając kawę do ostatniej kropelki i wyjadając wszystkie kruche ciasteczka. Niechcianym emocjom mówię STOP! Postanowienie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia! Żadnego vacatio legis !

Brak komentarzy: