9 września 2005

Gdy czytać będziesz...

Gdy czytać będziesz wieczorem te słowa
I skroń pochylisz nad zadumą zwrotki,
Wiedz, że w ich szarej prostocie się chowa
Czar tobie obcy, dla mnie dziwnie słodki.
Jak echa zgłuchłe, cienie chłodem skrzepłe,
Biorą na siebie wspomnień płaszcz żebraczy
Me łzy wstydliwe, mej krwi krople ciepłe,
Lecz wyglądały inaczej, inaczej...
Leopold Staff

Czasami bardziej od ukochanej składaczki słów przemawiają do mnie słowa innego autora. Na dzisiejszy wieczór i na noc dzisiejszą wybrałam sobie ten oto słowozbiór. Stonowany, chłodnawy, choć nie bez emocji skreślony myśli przebieg. Słowa dobrane starannie, okryte uczuciem przeszłym, wspomnieniem przepasane, na logice wsparte. Słowa to będą mężczyzny, który zasiada obok MPJ w zacisznym saloniku dla gości… Moich gości, którzy słowo jak oręż podnoszą do góry, którzy słowem łzę wycisnąć potrafią, żeby kolejnym ją osuszyć… Panie Leopoldzie a może na kawy czarnej jak smoła i jak smoła gorącej filiżankę da się pan zaprosić? Chętnie zasiądę w kąciku, żeby posłuchać jak pan mówi… może o wysokich drzewach a może o czekaniu? Czy mogę? Panie Leopoldzie…

Brak komentarzy: