6 września 2005

Kwaśne winogrona

Właśnie uświadomiłam sobie, że niedosyt mojego umysłu zaczyna agresywną ekspansję. Na szczęście resztki zdrowego rozsądku ogłosiły obronę Częstochowy, okopały się i podjęły kontratak. Patrzę na siebie, słucham i to co widzę to klasyczny przypadek opisany przez Józefa Kozieleckiego w Koncepcjach psychologicznych człowieka. Działania dywersyjne, krótko mówiąc odzieranie z magii, znajdowanie słabych punktów. Czyli szukanie dziury w całym. A najgorsze jest to, że to wszystko na gwizdek podświadomości. Reakcja obronna organizmu. Fizjologia można powiedzieć. Zadziwiający twór ten umysł. Z jednej strony autodestrukcja z drugiej program naprawczy. Ale dopóki się tego nie analizuje żyje się w nieświadomości.Skoro już „znalazłam” te kwaśne winogrona w kiści to mogę spokojnie je z tego grona zerwać i wyrzucić. A piękną, rozpromienioną kiść wspomnień ułożyć na środku stołu i delektować się jej widokiem, aromatem a może i smakiem… kiedyś… Na razie mój wewnętrzny „dr Freud” zaleca umysłowi dietę bezednorfinową. Powinno pomóc zanim popadnę w szaleństwo.

Brak komentarzy: