23 lutego 2005

Dziesięć pchnięć albo nowa odmiana salonowca

To zabawa, o której dowiedziałam się od moich sprośnych kolegów z chata Nie sprawdzałam, ale przytoczę jako ciekawostkę. Zabawa stworzona przez mężczyzn na okoliczność niedoboru partnerek w towarzystwie. Wersja podstawowa: kobieta w pozycji klęczącej, mężczyźni obcujący cieleśnie, że użyję tego staroświeckiego określenia, mając do dyspozycji 10 pchnięć. Przegrywa ten, który nie powstrzyma wytrysku i odpada z gry. Kolejka powtarzana 'do skutku' albo 'do znudzenia'. Bywa odmiana z nagrodą dla zwyciężcy. Wersja trudniejsza: j.w. ale kobieta ma zawiązane oczy i dodatkowo musi zidentyfikować mężczyzn, w zwiazku z tym kolejność obcowania zmienna. Faktycznie przypomina trochę salonowca... Swoją drogą to salonowiec klasyczny ale w wersji 'na gołą pupę' (dla dorosłych znaczy) to już chyba kategoria spanking, hihi zooza, której 10 pchnięć wcale się nie uśmiecha.

Brak komentarzy: