5 kwietnia 2008

Poznałam raz pewną kobietę...

"...Poznałem raz pewną kobietę
O włosach najczarniejszych w świecie..."
Maciej Zembaty, Nauczyciele


Tak jest dużo lepiej – dzieli nas kilka pokoi i ulica, inny budynek. Mogę patrzeć na nią z bezpiecznej odległości. A jednocześnie paradoks rozdzielenia po raz kolejny w moim życiu daje o sobie znać. Te kilkadziesiąt metrów, które nas dzieli powoduje, że częściej słyszymy się przez telefon, a i odwiedzamy się częściej. Uwielbiam ogniki w jej oczach, zwłaszcza, kiedy pokazuję jej fotografie. Widzę jak wchodzi wzrokiem w kompozycje i faktury. Widziała jak zamarła oglądając kobiece ciało ubrane jedynie w sznurek. Widziałam, jak odzyskiwała oddech. Jest taka szczera w swoich reakcjach. Taka plastyczna. Jakże muszę się powstrzymywać, żeby nie wyciągnąć reki za szybko, żeby jej nie spłoszyć. Nie to, żeby była płochliwa, o nie. Po prostu to świat, którego zupełnie nie zna. Chcę rozpalić jej ciekawość. Rozpalić tak bardzo, żeby całą sobą prosiła o dotyk. Bez słów. Ale na razie muszę to odłożyć. Na kilka tygodni. Ma teraz swoją wymarzoną dwustupięćdziesięciokonną zabawkę. Niech się nacieszy. A patrzenie na jej radość jest równie fascynujące co wprowadzanie jej do nowego świata. Tak, to ktoś, komu prowadzenie samochodu, zwłaszcza sportowego, sprawia prawdziwą fizyczna przyjemność.

W piątek, kiedy siedziałam na miejscu pasażera obserwowałam jak staje się jednością z czarna skórą na kierownicy, jak zapada się i jednoczy z fotelem. Coś pięknego. Ta interakcja wywołuje u niej wszystkie objawy podniecenia. Od rumieńca na twarzy, przez przerywany oddech, wilgotniejące dłonie po płynność i feromony. Jestem przekonana, że kiedy prowadzi jest silnie podniecona. Wyczuwam zapach podnieconej kobiety na odległość, a w maleńkiej metalowej puszcze samochodu tym bardziej. Ona siebie nie czuje ale ja ją bardzo. Rozsunąć jej uda i posmakować tego nektaru, oto co chciałam uczynić wczoraj.

I tylko tych kilka obaw, które nie dają mi spokoju. Po pierwsze ten jej brak doświadczenia w kontaktach intymnych z płcią własną. Nigdy nie pociągała mnie perspektywa bycia przewodniczką dla inne kobiety. Ale tym razem chyba złamię zasady. Z drugiej strony świadomość bycia sprawca pierwszego razu trochę mnie studzi w moich zapędach. No i oczywiście kwestie relacji służbowych. A mimo to nie potrafię się uwolnić od jej osoby. Musze uważać, żeby się nie zadurzyć na wiosnę. Jej bliska obecność mnie zwilża a feromony działają na mnie ze zwiększona siłą. Mniam. Czarna linka podkreśliłaby pięknie jej ciało, idealnie dopasowując się do barwy włosów. Cudowna perspektywa i idealne połączenie. Taką właśnie chciałabym ja smakować – ubraną w sznury…

Była także pod wodą...

Brak komentarzy: