26 czerwca 2007

Prądem? Bohatera?

Mój stosunek do zabaw z prądem ukształtował się już parę lat temu i nic nie wskazywała na to, że może ulec zmianie. Aż do pewnej sobotniej nocy, kiedy to mnie ktoś pogłaskał. No dobra, najpierw była krótka prezentacja sporego białego instrumentu i podana metalowa elektroda. Prawdę powiedziawszy nie chciałam nawet brać jej do ręki, ale to trochę nie halo robić gospodarzowi afront. Z ciężkim sercem wyciągnęłam palce i delikatnie dotknęłam metali. Ciekawe uczucie – przyjemny, pieszczotliwy dreszcz rozchodzący się od miejsca zetknięcia skóry z elektrodą po ciele. No właśnie, zaskoczyło mnie, że impuls elektryczny tańczył po skórze, albo może pod skórą rozbrykany jak roczniak na padoku.

To zupełnie inne doznanie od tego, które znam – silny miejscowy skurcz mięśni stawiający na baczność całe ciało w proteście. To była subtelna pieszczota, której mogłabym oddawać się przez dłuższy czas. Inna sprawa, że nie czas i miejsce był po temu. Ale wrażenie pozostało.

Ale zamknięcie dłoni na elektrodzie to był dopiero wstęp do tego, jak można wykorzystać to cacko. O wiele bardziej ekscytujący jest dotyk dłoni drugiej osoby, kiedy to ona trzyma elektrodę. Wiadomo, ciało przewodzi prąd – niby oczywiste, ale dopiero w takim układzie można to zobaczy (gdyby fizyka w szkole był wykładana w ten sposób to kto wie, może byłabym w stanie ja polubić). W każdym razie ciało dotykanej osoby staje się zabawką na kształt kuli plazmowej, której dotykanie ogniskuje impulsy. I tylko od dotykającego zależy siła dotyku i ilość punktów stycznych. Przesuwające się po policzku palce wygrywają symfonię rozkoszy. W każdym razie mogłyby to zrobić, gdyby nieco inna konfiguracja osobowa była.

Zabawka idealna jako dopełnienie do wiązania, w szczególności podwieszanego. Połączenie tej namiastki latania z unieruchomieniem i elektryczną pieszczotą musi zwalać z nóg. Dotyk w miejscach wrażliwych, wilgotnych aż dech zapiera samo wyobrażenie. Swoją drogą ciekawe jak zachowa się zabawka użyta w trakcie, kiedy powierzchnia skóry pokryta jest cieniuteńką warstewką wilgoci wywołaną wysiłkiem i skurczami mięśni. Impulsy powinny przemykać się po skórze w bardziej nieuregulowany sposób, wyszukując sobie najłatwiejszą drogę o najmniejszym oporze. Nie ukrywam, że pomyślałam od razu o dołożeniu tego elementu do fistu, ale podejrzewam, że nie będzie już tak elektryzującego efektu przez to, że nie można mówić o przerywanym dotyku, a tu jednak impuls i jego brak grają równoważne role w osiąganiu efektu końcowego. Z drugiej strony – nie spróbuję – nie dowiem się. Chyba więc poproszę M&M o wypożyczenie tego ‘agregatu’ do testów w warunkach domowych. Świat się kończy spodobała mi się elektra (co prawda w zupełnie innym wydaniu, ale zawsze to prąd).

=============

Bornagainst 2007-06-26 09:59:46 195.33.129.150
Pisząc o zabawie z prądem przypomina mi się jedna ze scen z klasyki czyli Elzy.Dotykanie nie może wyglądać tak jak na ostatnim GFP, które raczej miało charakter tragikomiczny niż podniecający.

Brak komentarzy: