25 czerwca 2007

Dobranoc

Dobranoc powiem sobie samej i sama ucałuję się przed snem. Kolejny ciężki tydzień zagląda już z za zasłonki. A bedzie ich w sumie siedem, dam radę bo nikt inny za mnie tego nie zrobi, tylko pytanie jakim kosztem. Nawet nie chcę o tym mysleć. Jedyne co, to szybciej będę przemierzać te dwadzieścia pięć kilometrów do pracy - kocham stolicę w wakacje, tak pięknie pustoszeje. Szybciej można ją osiągnąć ale i szybciej się z niej wydostać. Cieszę, że opuściłam city na rzecz podmiejskiej wioski, nawet za cenę cholernych korków. Dobrej nocy sobie życzę i słodkich snów. PS. mam nowe niesamowite wieści o prądzie i parę smacznych erotyków, ale to już następnym razem :).

Brak komentarzy: