24 lutego 2010

Intelektualnie zapłodniona

Tak właśnie się czuję. Ile przyjemności może dać konwersacja ten tylko się dowie, kto otworzy usta. Osoba z dawna niewidziana, tematów multum a do tego ciekawe punkty widzenia. I empiryczne potwierdzenie faktu, że się człowiek przez całe życie uczy. Dziś na przykład było o uległości atawistycznej i cywilizacyjnej, o reaktywności, o fetyszu i fetyszystach, i o sposobie myślenia charakterystycznym dla dominujących. Nigdy nie postrzegałam tego mojego skrupulatnego planowania i satysfakcji z efektu jako źródła przyjemności odczuwanej przez dominujących. Wszak to nie ja jestem beneficjentem moich puzzli, ale faktem także jest, że to mnie cieszy najbardziej kiedy zaplanowany efekt da się uzyskać. Kiedy twarz jedna czy druga rozjaśnia się w uśmiechu czy zastyga w zaskoczeniu.

Spięcie na synapsach. Trzask, Błysk. I czuję się odświeżona, zupełnie jakbym przewietrzyła czaszkę. Nowa perspektywa starych spraw i nowe pomysły. Mózgu do dzieła!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Czekamy :)