7 sierpnia 2004

Dominujący buddy?

Właśnie wróciłam z nurków w Chorwacji. Tam doznałam olśnienia. Moje dwie pasje idealnie nadają się do tego, żeby je połączyć. Na pierwszym zejściu miałam takie zużycie, że mój buddy dzielił się ze mną. Buddy z małym zużyciem to skarb! W każdym razie miał tyle wiatru, że zostaliśmy pod woda jeszcze 20 min, pływając razem. Byłam całkowicie na jego łasce, a octopus nie był niczym innym niż metrową smyczą. Biorąc pod uwagę fakt, że był to nieznajomy (poznałam go kilka godzin wcześniej) oraz, że wszystko odbyło się bez jednego słowa - na efekty nie trzeba było długo czekać. Patrzyłam na niego z uwielbieniem, a kiedy na łódce zdejmowałam z siebie piankę po nogach ciekła mi nie tylko woda...

Brak komentarzy: