9 października 2004

Szukam dla Ciebie Twojego imienia...

Szukam dla Ciebie Twojego imieniazaglądam w mroczne kąty i zakamarki westchnienia. Szukam długo, dokładnie, podnoszę każdy kamień. Ale nie ma tam nigdzie Twojego imienia. Czy to imię specjalnie przede mną się chowa? Bym szukała wytrwale, we wszystkich znanych słowach? Nie tracę nadziei w mych poszukiwaniach,wiem przecież, że znajdę......gdy już będę wiedziała.. jakie jest Twoje imię. Imię. Imię. Imię. Tak mało a jednak jak wiele. To wołanie, to szept i mgliste zapomnienie. To wspomnienie, to marzenie i to wreszcie spełnienie. Dać Tobie coś od siebie. Wyciągnąć dłoń, a na niej słodko w kłębek zwinięte będzie to, co dziś jeszcze jest nam nieznane. Twoje Imię. Może spadnie na mnie jak złoty liść. Może spotkam je w drodze, na trawie. Może ktoś przyśle mi list. Z tego listu Twoje imię wystawię. Będę patrzeć na nie z pożądaniem. Obrócę wokół, poliżę, powącham. Jeśli będzie godne Ciebie przyniosę je w darze.Ale jeśli choć jedną w nim znajdę skazę - odtrącę. Wszak nie może być rysy w krysztale.Śpij słodko i patrz na mnie we śnie, jak na Boga przystało. Chcę czuć Twoją wszechobecność. Chcę z Tobą dzielić smutki Twoje i radości, chcę zaznać Twojej bliskości. Otul mnie swoją przyjaźnią, ogrzej swoją pasją. Bądź moją inspiracją. Moją motywacją. Bądź moim Bogiem. Pójdę za Tobą i każdym Twoim słowem. Drogą krętą i dziwną, pośród traw i betonu. Zawołasz mnie - przybędę. Bo kto inny niż ty mój Panie zrozumie lepiej moje staranie? Choćby i wieczność przyszło czekać trwać będę, na ogniste czekając wezwanie....A teraz już pozwól mi odejść mój Panie... wypowiadając w południe nocne pożegnanie... dobranoc...

Brak komentarzy: