29 grudnia 2007

Około-po-świąteczno-rodzinno-popularnonaukowo

Zawsze wydawało mi się, że potrafię tego uniknąć, ale niestety byłam w błędzie. Przychodzi taki dzień, że człowiek zostaje obdarowany najbardziej popapranym prezentem w życiu i słowo prezent traci swoje pozytywne konotacje. Przestaje być miłą niespodzianką albo też z dawna oczekiwanym drobiazgiem. Staje się czarną rozpaczą w najgorszym z możliwych wydań. Tym bardziej, że ten, kto go ofiarowuje robi to ze świętym przekonaniem dobrze spełnionego obowiązku. Do jasnej cholery lepiej odpuścić sobie niż dawać coś, co nie wywoła jednej pozytywnej myśli. Szlag. Błee. Przy okazji kina familijnego spotkałam się dziś z pytaniami z zakresu rozmnażania homo sapiens. A to spora sztuka odpowiedzieć w jednym zdaniu siedmiolatce co to jądra, pochwa, obrzezanie i dlaczego kobieta która rodzi mówi, że to boli. Ja mogę bez problemu i to nawet dość dokładnie, ale nie w jednym zdaniu! Jak dla mnie temat wymaga poświęcenia mu nieco więcej uwagi. Nie mniej jednak chyba się udało. Co prawda wyjaśnienie istoty obrzezania zaskutkowało pytaniem czy dziewczynkom też się to robi. No i tu się zawahałam, bo w pierwszym odruchu odpowiedziałam, że nie, ale po chwili zastanowienia pomyślałam o klitoridektomii. A tu trzeba byłoby o uwarunkowaniach kulturowych i geograficznych - sorry, nie da się w jednym zdaniu. Więc póki co wersja skrócona.

Świat się zmienia. Ja w jej wieku nie słyszałam nawet słowa obrzezanie, nie mówiąć o tym, że do dziś nie widziałam na żywo (znaczy efektu, zresztą procesu też nie, ale to mnie mniej interesuje). Przetworzenie fizjologii i anatomii płciowej na wersję dla siedmiolatków to spore wyzwanie. Tym bardziej, jak się ma w pamięci, że wyjaśnienie pięciolatce terminu cesarskie cięcie zaskutkowało zabawą w inscenizację w/w kilka dni później, w przedszkolu. Wolałabym nie wylądować u dyrektora na dywaniku za analogiczne przedstawienia szkolne na temat klitoridektomi. Powiedzenie ‘obyś cudze dzieci uczył’ to nic w porównaniu z uczeniem własnej pociechy. Trzeba się pięć razy nad każdym słowem zastanowić.

Brak komentarzy: