Pogoda stanęła na głowie. Moja osobista magnolia zakwitła. W sierpniu! Nie tak spektakularnie jak wiosną ale jednak. Anaomalia jednym słowem.
Strach pomyśleć co będzie dalej, powiedzmy na jesieni…. A gdzieś tam w Dublinie impreza trwa w najlepsze, no cóż niech się bawią i za mnie wychylą kielonek – do zobaczenia niebawem perwersyjna bando J. Kalendarz robi się napięty: wrzesień, październik, listopad. Oj , będzie się działo, będzie ;).
15 sierpnia 2009
Anomalia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz