15 sierpnia 2009

21

Trzy tygodnie słodkiego odcięcia od codzienności. Słońce, plaża, książka, starożytne budowle i "absolutnie-nic-nie-muszę". Ale koniec tego dobrego, czas wrócić na łono i wziąć się za przygotowania bo czasu jakby coraz mniej a pomysły rodzą się przez pączkowanie. Zmiana klimatu zawsze dobrze robi. Tym bardziej, że wieczorami wpadał do mnie jeden taki na bzykanko. Codziennie. Wypraszany i tak wracał. No cóż – południowiec, gorąca krew, w końcu co kraj to obyczaj ;)

Brak komentarzy: