15 sierpnia 2011

Wakacje za pięć dwunasta

Jesień za oknami, mokrość i komarowatość aż mdli. A mnie w głowie dwa tysiące kilometrów, ciepła plaża, soczyście marynistyczny widoczek z tarasu, puszczanie bąbelków w morskim parku i to, co Córex nazywa szwendaniem się po ruderach czyli mniej lub bardziej znane starożytne ruiny. Innymi słowy pakowanie i szykowanie w toku bo urlop zbliża się wielkimi krokami. Inne morze, inny kraj ale mam nadzieję, że zakręci nam w głowach jak wybrzeże Adriatyku, które niechętnie ale jednak odpuszczam latoś.

Do trzech razy sztuka i jeśli tym razem nie uda się połączyć plażo-zwiedzania z nuraniem to więcej na rodzinny urlop nie pakuję szpeju (w końcu to dwadzieścia kilo sprzętu i to całkiem gabarytowego).

W ramach testowania różnych ciekawostek potencjalnie użytecznych w warunkach turystycznych w tym sezonie na tapecie trzymadełko do flaszki z wodą. Testy w warunkach domowych dowodzą, że patent może być trafiony. Konstrukcja prosta do bólu – kawałek taśmy zakończony karabińczykiem z jednej strony i elastycznym, gumowym czymś z dziurką, w której zawiesza się butelką z drugiej. Pasuje do tych ze standardową szerokością korka. Jak się sprawdza w użyciu czas pokaże a wygląda tak:


Brak komentarzy: