9 czerwca 2004

Pierwszy kontakt

Ostatnie tygodnie postawiły na głowie mój świat. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od mojej ambicji, jak zawsze, tak i teraz namieszała... Mój ojciec - facet, który nie ma oporów w stosunku do nowości. Zaprzyjaźnić się komputerem będąc po pięćdziesiątce – proszę bardzo, poznawać ludzi z drugiego końca świata przez GG – też nie ma problemu. A teraz wsiąknął w chat. Mam 34 lata i nigdy w życiu nie widziałam chata. A On tak. Zadziwiające.W zasadzie to historia z chatem wyszła trochę przypadkowo. Zaczęło się od klipsów na sutki. Na takie hasło wpisane w google wyskoczyło kilka adresów. Wchodzę, sprawdzam, chce pooglądać, wybrać model. Jeden z linków przerzuca mnie do opowiadania. Uwielbiam opowiadania erotyczne. Mogę je czytać bez końca. Ale nigdy nie szukałam ich w necie. Czytam. Mam wypieki na twarzy, ledwo łapię oddech, jestem tak mokra, że nie tylko majtki ale i spodnie są przesiąknięte na wylot. Jeszcze! Jeszcze! Chcę jeszcze! Wracam na stronę główną. To szkoła BDSM. Co to u diabła jest BDSB?? Samo SM to tak, ale BDSM? Zostawiam opowiadania. Serwuję sobie porcję teorii. O Boże! Niesamowite! Że też ludzie robią takie rzeczy! Chryste, ale to musi boleć! Nie, nie mogę na to patrzeć. Wyłączam komputer. Chcę zapomnieć, to nie jest normalne, ja nie jestem normalna. Idę spać.Powinnam napisać pracę zaliczeniową z Zarządzania jakością. Włączam komputer, tylko sprawdzę pocztę. Odpalam internet. Pocztę? A może? Tylko na chwilę. Jedno opowiadanie. Czuję, że twarz mi płonie. Tak, chcę tam wejść znów. To tak jakbym czytała o własnych fantazjach. Co prawda sama bym tego nie wymyśliła. Ale chcę. Czytam. To niesamowite. Ludzie to robią w rzeczywistości? Też bym chciała tego doświadczyć. Tylko jak? Jest chat. A może? Nie i co ja tam będę robić? Mam tylko moje fantazje i brak doświadczeń. Kto będzie chciał ze mną gadać.Wchodzę. Czuję się jakbym stała goła w miejscu publicznym i wszyscy się na mnie gapią. Ta sytuacja mnie podnieca. Nic cisza. Łapię oddech. Nic się nie stało, jest ok. Czytam teksty pojawiające się na ekranie. O czym oni mówią? Nic nie rozumiem. Pojawia się nowe okno. Pierwsze powitanie. Cześć suko! Ty chamie myślę sobie. Ale zaraz przypominam sobie o konwencji bdsm. Oddaje przywitanie. Drugie, trzecie okno. Tyle pytań, a wszystkie o to samo, Wiek, imię, skąd jestem, jak wyglądam... Odpowiadam na wszystkie. Trochę się gubię. Ktoś mnie ponagla. Przestaje być miło. Żegnam się. Wychodzę. Uciekam. Znowu uciekam. Muszę to przemyśleć. Po co tam weszłam? Czego lub kogo szukam? No właśnie, bez tych odpowiedzi będę chaotyczna, jak teraz. Muszę pomyśleć spokojnie.Nie sypiam, każdą wolną chwilę spędzam na chacie. To się musi skończyć. Jest tyle chamstwa i napalonej smarkaterii, na którą szkoda czasu. Nie muszę przecież odpowiadać na wszystkie zaczepki. W końcu jestem osobą decydującą o swoim życiu. Po pierwsze wiek. Ludzie co najmniej w moim wieku, Połowa odpadnie. Ale jak ich oddzielić. Najpierw po nickach. Przestaję biernie odpowiadać na pytania. To ja będę zadawać pytania. Ja będę wybierać rozmówców. Może nie jest to zgodne z teorią bdsm, ale jeżeli mam komuś podarować swoją uległość, to muszę tego chcieć. Muszę czuć pozytywną chemię. Potrzeba ogromnej siły i godności, żeby wejść w rolę suni, żeby spełnić każde polecenie, żeby oddać się bezgranicznie i bezwarunkowo. To jak oddać kawałek siebie. Nie zamierzam rozmieniać się na drobne. Nie. Nie zamierzam ciągnąć żadnej rozmowy, jeżeli warstwa słowna nie będzie wystarczająco zachęcająca, wystarczająco dobra. W końcu jestem kapłanką słowa. Pozwalam się słowom uwodzić i czarować. Pozwalam się im podniecać. I spełniam się przy nich. Słowa. Cóż jest piękniejszego niż słowa, może tylko emocje, które niosą na swoim grzbiecie...Tak, to dobre kryterium. Kryterium słowa.

Brak komentarzy: