Nie ma co ściemniać - boję się. No bo jak to się nie bać? Mam
obcykane procedury albo raczej miałam je obcykane w starej wersji
sprzętowej. A dziś nie dość, że wsio nowe to jeszcze Szeryf się
zapowiedział na basenie na inspekcję. Nie mógł, cholera jasna, wybrać
się wcześniej? No dobra może wcześniej nie wszystko było na tip top ale
obciachu by nie było (no może poza back kickiem). A teraz to spinka żeby
się nie zbłaźnić zapominając coś zapić/ założyć/ umocować/ napełnić
(niepotrzebne skreślić lub dopisać). To nie żarty przecież uprząż nie ma
paru elementów (to podobno na plus) ale czy żenująco nie będzie jeśli
mi spadnie z grzbietu? No i spłuczka tylko jedna a odruchowo się do obu
sięga przecież. Aaaaaa! Nie mogę, po prostu nie mogę. No przecież nie po
to łaziłam na ten basen, żeby teraz pokazać żem nieuk.
A jak nie
przywiozą twina? Niby mam plan B czyli Zeagle w samochodzie ale to nie o
to biega! Przecież mam zrobić przymiarkę przed sobotnim sprawdzianem w
Zakrzówku. Aaaaaa! Aaaaaaby atak paniki zażegnać wsparcie potrzebne!
20 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz