Inicjacja krajowa, inicjacja sprzętowa. Łatwo nie było, żeby nie
powiedzieć wprost, że momentami było bardzo ciężko. Jestem zadowolona z
tego, że poradziłam sobie z twinem (poza wyjściem z ostatniego nurka,
które przysporzyło mi nieco problemów oraz trudnościami w sprawnym i
szybkim odnajdywaniu spłuczki).
Temperatura była przerażająca. Żadna
z czynności pod wodą nie była wykonywana odruchowo. Każda sprowadzała
się do artykułowania w myślach polecenia dla części ciała, która miała
ją wykonać. Taki stan nie jest przyjemny a działanie w nim bardzo
stresujące i wyczerpujące. Słyszałam stwierdzenie, z którym w pełni się zgadzam - tam się nie
nurkuje dla przyjemności, tam się nurkuje dla umiejętności.
Nie pamiętam nawet jednego fragmentu ścianki,
równie dobrze mogło to być nurkowanie w toni. Z ostatniego nurkowania
jakiś zarys manekina czy innej postaci człekokształtnej, którą
pokazywał Szeryf i strzelanie bojki (ale nie
wygląd ścianki będący punktem referencyjnym). I jeszcze świadomość w jak
niewielkim stopniu czynności, które uznałam za przyzwoicie wypracowane w
warunkach basenowych okazały się zaledwie dostateczne.
Cholerne zimno dawało w kość Spłuczka, która żyła własnym życiem także.
27 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz