21 kwietnia 2007

Audytor jaki jest każdy widzi

Ale ten „mój” bije na głowę wszystkich, z którymi miałam doczynienia przez całe zawodowe życie. Powiem wprost jestem już zmęczona udowadnianiem, że nie jestem wielbłądem. A w pracy z nim niestety jest to codzienność. Mam nadzieję, że koniec (współpracy!) jest już bliski. Powiem więcej, jeżeli w przyszłym roku (niestety nie mam wpływu na wybór firmy audytorskiej) ten konkretny gość nie będzie się bronił rękoma i nogami przed kolejnym starciem ze mną to ma koleś cochones. Swoją drogą arcy ciekawa sytuacja. Firma audytorska została wybrana przez właściciela i wpisana na sztywno do wszystkich możliwych papierów. Więc nie mam wyboru, co innego doprowadzić audytora do takiego stanu, żeby sam odmówił przyjęcia zlecenia. A taki mam cel dla kolejnego sprawozdania. Nie kijem go to go pałką. Skoro ja jestem zmęczona to on też musi być, skoro teraz po uzgodnieniu treści wszelkich opisówek tworzy dupochronkę zmieniając zapisy szczegółowe na baaardzo ogólne.

==========

EM 2007-04-25 10:49:26 193.219.28.144 83.6.255.18
Pisze się Cojones- "Jot" wymawia jak "Ha"Tak jak Julio IglesiasDwa "el" się czyta jak "jot " :D
Więc nie czytamy jak piszemy Torilla tylko "tortija"

Brak komentarzy: