18 października 2007

Biurowce i kobiety

O fascynacji jednymi i drugimi wcale nie trzeba mi przypominać. Wystarczy, że przekraczam próg szklanych ścian i zmienia się optyka świata. Uwielbiam kobiety w windach. W krótkich spódniczkach i dopasowanych żakiecikach, filigranowe niczym porcelanowe laleczki. Mniam. Czasami jeszcze do tego pachną tak, jak lubię.Wczoraj, w wąskim korytarzyku toalety spotkałam lalkę, która dwa tygodnie temu rozpaliła mi zmysły do czerwoności. Kurtuazyjna rozmowa – rozpoznałyśmy się momentalnie. Przechodząc obok delikatnie ocierała się o mnie z powodu ciasnoty korytarzyka zapewne (choć wolałabym inny powód), aż miałam ochotę skubnąć ją w karczek. Mrrrauu. I jak ja mam potem prowadzić rozmowy? I to do tego z facetem?? Zdecydowanie mały problem logistyczny jest w realizacji zamierzenia pod tytułem filigranowa brunetka w biurowcu w godzinach, kiedy mam odrobinę wolnego czasu (tak mniej więcej między o1.30 a 02.30). Pozyskam trochę wolnego czasu ekstra, może być lekko używany (najchętniej w godzinach biurowych). W takiej sytuacji łatwiej i o biurowiec, i o ciasteczko na deser. Czego sobie i innym życzę.

Brak komentarzy: