Ta sama osoba, tak samo inteligentna i dowcipna jak dotychczas. Równie pogodna i towarzyska. Z uśmiechem, za dotyk którego na swoich wargach dałabym się pokroić. Stała się całkowicie aseksualna. Coś nieprawdopodobnego. Jest kobietą, jest koleżanką, bywa przyjaciółką, kompanem do rozmowy ale… No właśnie, przestała być obiektem pożądania. Te same oczy, dłonie te same, i usta, i policzki, i głos, i śmiech, i perfumy. A jednak. Brunetki pozostają brunetkami nawet kiedy przywdziewają złoty blond. Ale tracą seksowność a ich feromony stają się mi obojętne. Zaskoczyło mnie to. I zaskakuje co dzień. Patrzę na nią, ale jej nie widzę. Nie czuję. Zupełnie jakbym zapomniała.
Chcę znowu mojej Laleczki z Porcelany. Filigranowej figurynki z kości słoniowej skreślonej czarną kreską.
30 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz