Każdy dzień przynosi nowe, ciekawe wypowiedzi, matrix
normalnie. No bo kto może być większym ekspertem od zorganizowania niszowej
imprezy niż ten, który dał dupy odwołując swoją pierworodną na tydzień przed
terminem. Ale cała histeria bo nawet nie historia tej imprezy jest ciekawa. Ba!
można ją zacząć od słów dawno, dawno temu…
Jakiś rok temu dostałam zapytanie o zgodę na zorganizowanie
przez osobę trzecią własnej imprezy pod nazwa Fetyszoza. No cóż – działanie po
najmniejszej linii oporu i minimalizacja ryzyka porażki, zawsze łatwiej
zgromadzić ludzi pod identyfikowalnym szyldem niż pod ‘no name’. W świecie
biznesu takie rozwiązanie jest praktykowane i znane pod nazwą franszyzy i nawet
wówczas kiedy za licencję na używanie identyfikowalnego logo oraz przepisu
działania płaci się żywą gotówką istnieje obowiązek zachowania standardów
pierwowzoru. Nie zamierzałam i nie zamierzam czerpać korzyści materialnych z
Fetyszozy ale warunek zachowania wszystkich reguł wg których impreza została
skonstruowana był warunkiem koniecznym i nie podlegającym dyskusji. I tu
zaczęły się schody ponieważ – co oczywiste – każdy ma własne wyobrażenie
najlepszego eventu. Wyobrażenie to jedno a działanie to już zdecydowanie
bardziej zaawansowana forma istnienia.
Jakież było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że zanim
zwrócono się do mnie z prośba o udostępnienie nazwy poczynione zostały „kroki
techniczne” takie jak zabezpieczenie domeny www.fetyszoza.org
i posadowienie w niej forum o nazwie „Projekt Fetyszoza” czy założenia adresu
mailowego fetyszoza@gmail.com. Nie
twierdzę, że posiadam zarejestrowany znak komercyjny Fetyszoza, po prostu
szokuje mnie takie bezczelne podszywanie się pod coś, do czego się nie przyczyniło
nawet ruchem małego palca w bucie. Najwidoczniej jednak potrzeba zapisania się
wśród osób, które coś zrobiły dla polskiej sceny fetyszowej była silniejsza niż
poczucie etyki czy kindersztuba. Pod w/w adresem wisi… forum Fetyszomanii.
Nadal!
W lutym 2009 forum zostało udostępnione potencjalnym gościom
i nadal bez najmniejszego skrepowania
prezentowany jest tam mail fetyszoza@gmail.com
(jak widać na dzisiejszym zrzucie jest tam nadal i ma się dobrze). Forum
zostało przeniesione do domeny Fetyszomania, ale z poprzedniej nie zostało
usunięte, a jedynie ustanowiono przekierowanie.
www.fetyszoza.org,
data pobrania 25 listopada 2009
www.fetyszomania.org,
data pobrania 25 listopada 2009
Tupet? Bardzo wysokie mniemanie o sobie? Brak szacunku dla
innych? A może po prostu pytanie było pro forma bo bez względu na odpowiedź
impreza miała się odbyć. Zgody finalnie nie udzieliłam, tym bardziej, że co do
zasady nazwa Fetyszoza jest autorstwa Pana Męża. Nawet zakomunikowanie tego
stanu rzeczy nie skłoniło potencjalnego organizatora imprezy do kontaktu z właścicielem
nazwy. Kiedy forum zostało udostępnione potencjalnym gościom nadal nazywało się
„Projekt Fetyszoza”. Im dalej w las tym więcej drzew, na szczęście – w bólach i
komentarzach urodziła się nowa nazwa - Fetysz-o-mania.
Sytuacja o tyle dziwna, że 18 lutego 2009 Niedoszły
Organizator przyznał publicznie na forum Libertyn, że nie otrzymał zgody na
używanie nazwy mojej imprezy. W tej samej wypowiedzi dowiedziałam się, że to ja odpowiadam
za niedojście do skutku imprezy zaplanowanej na 28 marca 2009. A powód… no cóż…
nie sposób było się ze mną skontaktować. Odpadłam. A czy to moja impreza?? Zaprosiłam do siebie a jeżeli to za mało to już
na to nic nie poradzę. Popatrzę jak będzie się ten projekt rozwijał. Posiedzę i
popatrzę. A jak się usamodzielni to może i się wybiorę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz