27 września 2011

Paragraf 54 (choć wygląda na 22)


Na jakimś forum przeczytałam kiedyś, że „prawda jest jak dupa i każdy ma własną”.  Ze szkolnych czasów w głowie mam powiedzenie o „patrzeniu z punktu widzenia na punkt patrzenia przez pryzmat rzeczywistości”.  Dodam do tego odrobinę Konstytucji RP a konkretnie artykuł 54, który każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji i przyprawię szczyptą Słownika Wyrazów Obcych:
Subiektywizm - kierowanie się w działaniu oraz ocenie faktów i zjawisk wyłącznie własnym sposobem widzenia; stanowisko teoriopoznawcze według którego przedmiot poznania nie istnieje obiektywnie, lecz jedynie w zależności od sposobów postrzegania podmiotu poznającego.
Opinia - wyrażony pogląd, ściśle powiązany z subiektywnym spojrzeniem autora

Wielu znane jest moje zamiłowanie do definicji – najwięcej bowiem nieporozumień powstaje właśnie na poziomie innego rozumienia tematu. Niedookreślenia przedmiotu. Żeby rozwiać wszelkie dywagacje dlaczego piszę czy - mówiąc wprost - dlaczego napisałam ten konkretny tekst odpowiadam – bo mi wolno, bo miałam na to ochotę. I wszelkie „obrazy majestatu” z tego powodu (których przejaw jest komentarzach) pozostaną bez odpowiedzi. Dlaczego? Dlatego, że nie prowadzę przepychanek słownych w komentarzach, co widać w całym blogu. Co jednak ważniejsze – każdy z zamieszczonych przeze mnie tekstów jest moją subiektywną opinią na temat. Nie jest to manifest ale spisane wrażenia jakie odniosłam po konkretnych zdarzeniach. I SinCity nie jest tu jakimkolwiek ewenementem – zapiski pojawiają się po każdy wydarzeniu, w którym uczestniczę. I będą się także pojawiały w przyszłości. I znów pytanie dlaczego? I odpowiedź – bo mogę, bo chcę, bo lubię.

Wbrew tezie, która postawił Dave – nie robię czegokolwiek w kierunku „zaćmienia małej dyskusji, która się wywiązała”. Ja nie prowadzę dyskusji na temat SinCity, wyraziłam swoją subiektywną ocenę. Temu co mi się podobało złożyłam szacunek. To, co było nowatorskie nawet jeżeli technicznie czy operacyjnie miało uchybienia również. Ale nie widzę powodu, dla którego miałabym przemilczeć kwestie, które w moim odbiorze były nieciekawe czy niedopracowane.

Akceptuję fakt, że dla ludzi, którzy byli na tego rodzaju imprezie po raz pierwszy wszystko mogło być zaskakujące, ciekawe, super . Jedno wielkie „wow!”.  Brak punktu odniesienia sprawia, że ich subiektywna ocen odbiega od mojej. Tylko czy to można nazwać oceną? Opinie w rodzaju „było super/ zajebiście/ fajne impreza itp.” owszem mogą być miłym połechtaniem ludzkiej próżności ale nie można tego nazwać dyskusją. Jeśli przeczytać komentarz Ravena nawiązujący do imprezy z przed roku wniosek nasuwa się sam – nikt nie podniósł wówczas kwestii braku widoczności pokazów, doboru przekąsek czy jakości konferansjerki (lub ograniczył się do pokątnych komentarzy, żeby nie wychylać się przed szereg albo prozaicznie nie miał ochoty bycia obiektem „ataku klonów” mając inne zdanie niż tzw. ogół) więc ten aspekt nie został w żaden sposób skorygowany (wniosek na podstawie porównania własnych tegorocznych wrażeń i ubiegłorocznych Ravena). Dlaczego akurat do Jego opinii się odnoszę? Otóż z prozaicznego powodu – braku innych opinii wyrażonych publicznie (czytaj w necie ogólnodotępnym lub forach, których jestem użytkownikiem).

Moja ocena żadnej z poznańskich imprezowych kwestii nie uległa zmianie od czasu spisania recenzji. Nadal uważam za błąd brak kontaktu osobistego organizatorów (to nie była impreza na 300+ osób wykluczająca takowy kontakt), brak możliwości obejrzenia aukcji, nieprzystojący gospodarzowi ton i odzywki czy wreszcie opary kapuchy. Nadal szacun za elektro i aukcję niewolników (bez względu na to jak oceniam jej jakoś).

Aptekarskie wyliczenia Dave’a  ile czasu minęło od organizowanej przeze mnie imprezy przywodzi na myśl człowieka, który propagował idee ilości przechodzącej w jakość – Lenin mu było. Nie jestem wyznawczynią tej idei. Podejmuję się organizowania czegoś wtedy i tylko wtedy kiedy mam na to ochotę i kiedy mam coś ciekawego do zaproponowania. Przykład numer jeden: odkąd GunRaptor & Slaanesh zadebiutowali publicznym pokazem na Fetyszozie w 2009 są podstawową atrakcją niemal każdej imprezy klimatycznej w kraju od Dark Valentine w 2010 przez Fetysz-omanie a na październikowym GothisFetishParty 2011kończąc. Przykład numer dwa: bodysushi, które po Fetyszozie zostało zaprezentowane na Dark Valentine (za dodatkową opłatą) oraz na FOM3 . Nie interesuje mnie organizacja imprez metodą „copy-paste” z wykorzystaniem tych atrakcji, które się spodobały gościom i dopisywanie kolejnej cyferki przy nazwie ani uczestnictwo w takich imprezach. Z racji ograniczonej populacji gości istnieje nieduże prawdopodobieństwo poznania nowych klimatycznych osób (czyli najbardziej sexy aspekt spotkania towarzyskiego) oraz śladowej innowacyjności atrakcji. Sequel wydaje się być prostą receptą na sukces ale jednocześnie bardzo zdradliwą – nakładającą na twórców odpowiedzialność za atrakcyjność kolejnych odcinków. Argument o tym, że nie wszyscy byli na imprezie X więc nie jest niczym złym pokazanie tego samego na imprezie Y jest prawdziwy, ale dla mnie jako organizatora jest pójściem na łatwiznę. Wolę inny - także prawdziwy argument – zasadniczo wszystko już było i gdzieś zostało pokazane.  Tym bardziej więc oczekuję od organizatora wartości dodanej, żeby to co już było pokazać inaczej. Jeśli wszystko już było konieczne jest spojrzenie na tematy z innej perspektywy  - w wersji  minimum zmienić wykonawcę/ scenografię/ fabułę itp. To oczywiście nie ustrzeże organizatora przez zderzeniem się z opinią, że komuś się nie spodobało (ponieważ to zawsze jest subiektywny punkt widzenia) ale uchroni przed opinią o zerżniętych pokazach dając jednocześnie poczucie, że wprowadzoną mutacją wywiera się wpływ na ewolucję krajowych imprez klimatycznych.

Na koniec jeszcze jedno nawiązanie do definicji czyli zgadnij co to:
- odnosi się do aktualnych zjawisk artystycznych i naukowych
- ma schematyczną strukturę: zawiera elementy informacyjne, analityczno-krytyczne i oceniające
- o kompozycji  dostosowanej do wymogów tematycznych dzieła, określonego odbiorcy, specyfiki medium, w którym jest publikowana
- jest krytycznym lub pozytywnym omówieniem utworu artystycznego lub naukowego, którego celem jest poddanie ocenie wartości tego dzieła w oparciu o powszechnie przyjęte kryteria lub w sposób czysto subiektywny
- pełni funkcję informacyjną, wartościującą i postulatywną, nakłaniającą lub zniechęcającą.

Odpowiadam - definicja recenzji. Z Wikipedii dla odmiany. Nie dyskusja, nie polemika, ale właśnie recenzja: informacyjno-analityczno-krytyczna relacja wydarzenia ocenionego przez konkretną jednostkę. Chętnie przeczytałabym recenzję imprezy pełną superlatyw – może dowiedziałabym się dzięki temu z którego punktu klubu najlepiej było widać pokaz albo, że kogoś gospodarz nie przeganiał do tyłu wykrzykując ‘tu nie wolno stać, tu są schody’. Niestety żadna takowa się nie pojawiła w necie. Ciekawe dlaczego? Czyżby nie było zadowolonych gości, którzy potrafią sklecić więcej niż trzy zdania na krzyż i poprzeć ujadanie argumentami? Czy może dlatego, że jak się przyjrzeć dokładnie to jednak niedoróbek było więcej niż na pierwszy rzut oka widać, a diabeł tkwi w szczegółach? A może po prostu się nie chciało? Bez znaczenia. Fakt pozostaje faktem – poza powierzchownymi „ochami i achami” niewiele zostało zapisane ku pamięci.

1 komentarz:

Dave pisze...

Zamiast Wikipedii wole prozę życia codziennego .. ewentualnie słownik Guntera.. wiki się myli  ia i definicje często Pisza róznej maści internauci… ale to każdy wie….Natomiast zamiast paragrafów wole moralnosć i człowieka jako takiego .. wszak paragraf zawsze się znajdzie … kto To powiedział dajcie mi człowieka….
Ale już poważniej cieszy mnie fakt ze aż ze dwa razy przywołałaś mnie do tablicy w tym poście
Po pierwsze to znaczy ze czytasz komentarze i wbrew temu co piszesz nie sa Ci obojętne
Po drugie zwróciłem Twoja uwage
Po trzecie moja ocena a właściwie glos w dyskusji pod postem zabolał na tyle (wole czytac/mysleć zaintrygował ale to chyba nie prawda) ze az popełniłaś osobny post.
Nie odbieraj mnie zle nie walczę z Tobą walczę jedynie jeśli już z Twoim postrzeganiem swiata i klimatów w Polsce. Twoje recenzje nie sa niestety tylko krytyka nawet według Wiki . Krytyka powinna być pozbawiona oceny porównawczej. A Ty w swoich opisach często niestety porównujesz lub wręcz wytykasz – vide : ja już to zrobiłam ..ja odbieram to U MNIE BYŁO LEPIEJ .
Oczywiście u Ciebie na imprezie było fajnie , i bardzo Ci za tą impreze i możliwośc uczestniczenia w niej dziękuje . Ale własnie BYŁO , było też to prekursorskie czyli nowe.. dla naszego zaścianka .
Nie przekonują mnie Twoje argumenty że to już było dlatego nie robie nowych zwłaszcza z jadem którym darzysz rodzime imprezy . To ze gdzies troszke pochwalisz ale tak naprawde na zasadzie zjadłam jabłko i pogadam do ogryzki ze no dooobra kwasne ale ok nie nie jedzcie jabłek /
Uważam ze właśnie Ty powinnaś chwalić nowe inicjatywy ,a nie zrażać do nich ludzi a wybacz ale to własnie robisz.. i stąd moje wrażenie że skoro ja nie zrobiłam to wszystko jest do dupy no dobra ten malutki pokazik był fajny ale przecież u mnie to już było no nie pamiętacie? Po cholere to teraz
Ale i tak przecież ja zrobiłam lepiej .. kiedyś
I jeszcze słówko co do artystów i wystąpień …
Nie wiem czy akurat Slaanesh i GanRaptor u na Fetyszozie debiutowali nie wiem czy ktos jeszcze pierwszy raz u Ciebie się chłostał tudzież inne cuda na kiju wyprawiał .. ale wiem że goście sa niemal ci sami poza paroma młodzikami a to znaczy ,że w Polsce środowisko nadal jest małe a jak mowi pewne przysłowie nie kala się własnego gniazda. .. dodałbym nawet jak się w nim nie mieszka …Z własnego lub gości i środowiska wyboru…