Skończył włóczęgę po górkach, powrócił z irlandzkiego głaskania i znalazł chwilę, żeby zrobić Fetyseuszowi portrecik do rodzinnego albumu. Ku pamięci! Nieżle się prezentuje w gumowym wdzianku, nieprawdaż W zasadzie to ne wiem jak sobie biedaczek radził golusieńki przez tyle lat ;)
6 grudnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz