3 września 2007

Powrót do codzienności

Wczoraj w telewizorni mignął 'Powrót do przyszłości' a w głowie parafraza -powrót do codzienności. A powrót ten jest dość... hmm… nieprzyjemny. Przede wszystkim, dlatego, że trzeba wstać. Tak najzwyczajniej w świecie wstać z łóżka zamiast powylegiwać się jeszcze. No i ten koszmarny brak słońca. Sam jego brak jest wystarczającym powodem, żeby nie podnosić czterech liter. Na myśl o leżeniu plackiem na słońcu robi mi się słabo, ale odpowiednia dawka słońca w ciągu dnia to zupełnie inna sprawa. Na razie staram się myśleć o najbliższych miesiącach, ale pod względem solarnym to tutaj jest już jesień niestety. Ilość nieodebranych połączeń telefonicznych oraz maili przekroczyła wszelkie granice. Cześć z nich zostawiam na jutro, żeby nie doznać szoku pierwszego dnia po. Następnym razem przy okazji zmiany pracy zafunduję sobie miesięczną przerwę. Takiego urlopu nie da się wygospodarować miedzy terminami i raportami a to chyba minimalna jednostka czasu żeby uczciwie odpocząć. Tak wskazują osobiste badania na reprezentacyjnej (dla mnie jako grupy docelowej) próbce w ilości sztuk jeden. Dwa tygodnie nie satysfakcjonują rzeczonej próbki.Oby do następnego ;)

Brak komentarzy: